Węgla w Polsce używa około 2 mln gospodarstw domowych. Wiele z nich nie wie jeszcze, czy uda im się kupić opał na zimę, bo węgla w Polsce brakuje. Najnowszy sondaż CBOS pokazuje, że taki problem ma aż 40 proc. Polaków. I co więcej – nie mają żadnych zapasów.
Analizując dane CBOS można dojść do wniosku, że to przede wszystkim problem mieszkańców wsi. Bo to głównie oni (77 proc. mieszkańców takich terenów) korzystają z pieców i kotłów węglowych. Osoby mieszkające w miastach częściej korzystają z miejskich sieci grzewczych (58 proc. mieszkańców dużych miast).
Węglowy dramat pogłębia jeszcze fakt, że tylko 35 proc. respondentów ma niewielkie zapasy węgla. Zaledwie 9 proc. uczestników badania ma tyle opału, że zimy się nie boją.
– Wśród ankietowanych o dochodach na osobę do 1499 zł jedynie 16 proc. ma wystarczające lub spore zapasy tego surowca, a w grupie respondentów o dochodach per capita 3000 zł i więcej odsetek ten jest dwukrotnie większy (30 proc.) – podaje CBOS.
Aż 79 proc. respondentów, jak wynika z sondażu, jest przekonanych, że tej zimy będzie problem z ogrzaniem domów. Ludzie obawiają się zarówno dostępności surowca, jak i jego cen.
Prezes na bruk
Tymczasem wicepremier i minister aktywów państwowych poinformował na Twitterze, że prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka straci w piątek stanowisko. To Artur Wasil, który w czerwcu został powołany na kolejną kadencję szefa kopalni.
– Jestem po rozmowie z prezesem Grupy Enea Pawłem Majewskim. W piątek podczas Rady Nadzorczej LW Bogdanka rozpatrzony zostanie punkt o odwołaniu prezesa A. Wasila – napisał Jacek Sasin.
Zgoda grupy Enea jest konieczna, bo posiada ona 66 proc. udziałów w Bogdance.
Dlaczego prezes idzie na bruk? Bo Bogdanka właśnie zmieniła swój roczny plan wydobycia węgla. Zamiast 9,2 mln ton w tym roku, na powierzchnię wyjedzie tylko 8,3 mln ton.
Zmniejszenie wydobycia to – jak podała górnicza spółka – efekt kłopotów na jednej z węglowych ścian.
Dopłaty do węgla
Tymczasem trwa przyjmowanie wniosków o dopłatę 3 tys. zł na zakup węgla (ale pieniądze można wydać na każdy inny cel). Urzędy mają 30 dni na rozpatrzenie podania. Wiadomo jednak, że tak nie będzie. Nowe przepisy mają ten czas wydłużyć do 60 dni.
Problemem są także pieniądze. Rząd planował przeznaczyć na ten program 11,5 mld zł. Z zastrzeżeniem, że jeżeli wniosków będzie dużo (na 10,9 mld zł), to dodatek może być niższy niż zakładane 3 tys. zł. Już wiadomo, że Polacy złożyli podania o wypłacenie 10,7 mld zł.
Na razie jednak gminy – bo to one będą wypłacały pieniądze – nie dostały od państwa żadnych środków.
Napisz komentarz
Komentarze