W sierpniu grupa radnych w Chojnie zaproponowała wyjście Chojny z ZGDO, gdzie prezesem jest Adam Fedorowicz, burmistrz Chojny. Jacek Prus jest przewodniczącym klubu radnych „Chojeńskie Porozumienie Społeczne”. To jest to ugrupowanie, które niedawno odłączyło się od burmistrza, choć na ostatniej sesji solidarnie głosowało z radnymi Adama Fedorowicza.
Chwali się nadwyżką
Burmistrz Adam Fedorowicz na sesji poinformował, że grupa radnych wprowadza w błąd twierdząc, że rośnie zadłużenie ZGDO.
-Sprawozdanie finansowe za pierwsze półrocze pokazuje, że bilans zamknął się nadwyżką 100 tysięcy złotych. Po drugie jaką mamy gwarancję, że PUK Chojna, który w ciągu 2 lat zarobił około 3 mln zł i teraz cieszy się, że ma czysty pieniądz, nie musi prowadzić segregacji, nie musi utrzymywać składowiska, będzie dalej świadczył usługi na tym terenie? Zlecenie przez gminę Chojna firmie własnej jest niemożliwe z uwagi na zapisy prawa zamówień publicznych i innych ustaw okołośmieciowych. To, że kiedyś przed 1 lipca 2013 roku niektóre samorządy tak zrobiły i zapłaciły karę, to nie znaczy, że teraz nadal mają tak robić. Chojna, Moryń, Cedynia i Boleszkowice to jest największy sektor i najbardziej łakomy kąsek dla wszystkich – uważa Adam Fedorowicz.
Co radzi radca a co prezes?
-Uważam, że jest dużo argumentów, żeby w Związku pozostać. To, że powstał Związek, jest dla PUK dobrą rzeczą, ale to nie znaczy, że nie może być lepiej – twierdzi Zbigniew Hippmann, prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Chojnie.
Radca prawny Krzysztof Judek odradza wyjście z ZGDO.
- Sądzę, że przy podejmowaniu decyzji w sprawie wystąpienia ze Związku pomocne będzie zwrócenie uwagi na zapis § 11 ust. 3 statutu Związku, zgodnie z którym występujący członek jest nadal, po wystąpieniu ze Związku, zobowiązany do uczestnictwa na dotychczasowych zasadach w zobowiązaniach Związku, które zostały zaciągnięte podczas jego uczestnictwa – wskazuje Krzysztof Judek.
Burmistrz bije się w piersi
Pieniędzy mogło być więcej, ale ustalono, że gospodarstwa domowe tworzone są przez obce sobie osoby.
-W momencie, kiedy zniesiono tzw. gospodarstwa domowe nagle w Chojnie odkryliśmy 3 tysiące mieszkańców. Kiedy była uchwała o tym, że powyżej 5 osób mamy tzw. gospodarstwa domowe, a intencją Zgromadzenia Związku Gmin było to, żeby chronić ubogich, okazało się, że stworzyliśmy taki pseudoparasol dla tych, którzy ukrywali zamieszkujących iluś zamieszkujących daną nieruchomość. I kiedy na początku roku mieliśmy w Chojnie zadeklarowanych, opłacających za śmieci 7 tysięcy, nagle mamy 10 tysięcy – wylicza burmistrz Fedorowicz.
Nie wiadomo co po przetargu,
wiadomo - za pojemniki trzeba zapłacić
Mieszkańcy będą musieli zapłacić za pojemniki.
-Dzisiaj nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jakie będą ceny na przetargu, aczkolwiek ten rynek pomału się stabilizuje. Dzisiaj mamy około 570 zł za tonę odpadów zmieszanych i zakładając, że stający do przetargu nie podniesie stawki, możemy przypuszczać, że może ewentualnie obniżyć cenę z uwagi na to, że nie będzie już właścicielem pojemników. Mamy dwadzieścia kilka tysięcy pojemników i za te odpowiadali właściciele, czyli Remodis, Jumar, Ekomyśl, PUK Chojna jako podwykonawca. W samym styczniu Remondis postawił około 100 pojemników z uwagi na to, że zostały zniszczone, skradzione itp. Teraz każdy będzie z większą troską pilnował swoich pojemników – uważa Adam Fedorowicz.
Jacek Prus wycofał z obrad sesji punkt dotyczący wyjścia gminy Chojna ze Stowarzyszenia. Wszyscy teraz czekają na nowy przetarg.
Napisz komentarz
Komentarze