Nasz kraj znajduje w światowej czołówce pod względem dostępności alkoholu – alarmuje Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Z najnowszych danych PARPA wynika, że w woj. zachodniopomorskim na jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada tylko 205 osób. To najgorszy wynik w kraju. Co bardziej niepokojące, są gminy, w których na jeden sklep przypada… kilkunastu mieszkańców. Tymczasem zdaniem ekspertów dla zdrowia i bezpieczeństwa obywateli ta liczba powinna wynosić co najmniej tysiąc!
Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych rozpoczyna właśnie akcję informacyjną, która ma zachęcić samorządy gminne do ograniczania dostępności alkoholu. Chodzi o zmniejszanie liczby punktów, w których można nabyć napoje z procentami.
–Alkohol można kupić niemal wszędzie i o każdej porze – mówi Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. – Obecnie na jeden punkt sprzedaży napojów alkoholowych w Polsce przypadają 273 osoby. Aby mówić o skutecznym ograniczaniu dostępności, wartość ta powinna wynosić od 1 tys. do 1,6 tys.- dodaje.
PARPA uruchomiła stronę internetową www.ograniczdostepnosc.pl. Przypomina tam gminom, że tylko radni mogą ograniczać fizyczną dostępność alkoholu, obniżając limit sklepów i lokali gastronomicznych, w których jest sprzedawany. Według badań naukowych to jedna z najskuteczniejszych metod redukcji różnych problemów społecznych, generujących ogromne koszty w ochronie zdrowia, pomocy społecznej czy wymiarze sprawiedliwości. Eksperci szacują, że w sumie mogą one wynosić od 0,9 do nawet 2,4% produktu krajowego brutto. Biorąc pod uwagę polski PKB z 2014 r., okazuje się, że w wymiarze ekonomicznym zbyt duża dostępność alkoholu może nas kosztować nawet 16 –41 mld zł.
Większość gmin – nie bacząc na koszty społeczne i ekonomiczne – dostosowuje liczbę punktów sprzedaży alkoholu do potrzeb przedsiębiorców. Tymczasem, jak zauważa dyrektor PARPA, wpływy do gminnej kasy z wydawania zezwoleń w żaden sposób nie pokrywają kosztów szkód spowodowanych przez alkohol.
– Analizy pokazują, że każda złotówka z tzw. korkowego to cztery złote wydane później na lecznictwo odwykowe, straty spowodowane przez nietrzeźwych itp. – podaje Krzysztof Brzózka.
PARPA powołuje się na szereg badań, które dowodzą, że racjonalna polityka w zakresie limitowania dostępności alkoholu przekłada się na zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców. Kiedy w Finlandii w dosyć krótkim czasie wzrosła liczba punktów sprzedaży, a uzyskanie pozwolenia na handel alkoholem stało się znacznie łatwiejsze, spożycie alkoholu wzrosło o prawie połowę.
Z kolei liczba aresztowań za zakłócenia porządku po alkoholu zwiększyła się o 80% wśród mężczyzn i 160% wśród kobiet! Z drugiej strony, po tym jak w pewnej miejscowości w Australii wprowadzono ograniczenia w godzinach sprzedaży alkoholu, okazało się, że ciągu kolejnych dwóch lat spożycie spadło o prawie 20%, a liczba przyjęć kobiet do schronisk dla ofiar przemocy zmniejszyła się o 46%. To tylko niektóre z bogatej listy badań wskazujących na jednoznaczny związek między dostępnością alkoholu a jego spożyciem i problemami z tym związanymi.
PARPA apeluje, by samorządowcy brali pod uwagę przede wszystkim dobro mieszkańców – ich zdrowie i bezpieczeństwo. Zdaniem dyrektora Agencji protestować przeciwko ograniczaniu dostępności alkoholu mogą jedynie osoby pijące nadmiernie i szkodliwie. – Pozostali będą zadowoleni z bardziej restrykcyjnej polityki – uważa Krzysztof Brzózka. PARPA
Napisz komentarz
Komentarze