Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 12:19
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Fatalne zwyczaje Polaków są główną przyczyną. Ostry raport NIK

NIK punktuje niedoskonałe przepisy i zachowania Polaków. Mimo podejmowanych działań, nadal wyrzucamy mnóstwo żywności. Głównymi winowajcami nie są wcale sklepy.

Autor: iStock

Na początek kilka liczb. ONZ do spraw Wyżywienia i Rolnictwa informuje, że każdego roku na całym świecie marnowanych jest 1,3 mld ton żywności, która jeszcze nadaje się do jedzenia. Tymczasem może głodować nawet 811 mln ludzi, gdy jeszcze trzy lata temu szacunki wskazywały na 690 mln. Tylko w Polsce wyrzucanych jest 4,8 mln ton jedzenia. Tak właśnie stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli, która przyjrzała się problemowi.

Dzieje się tak mimo prowadzonych kampanii społecznych i zmian w prawie. Te ostatnie to np. ustawa z 2019 roku, na mocy której sklepy i hurtownie mają przekazywać nadwyżki żywności organizacjom pozarządowym. Chodzi o produkty, które wkrótce się przeterminują lub z jakichś innych powodów (np. zniszczone opakowanie) nie zostaną sprzedane. „W ciągu pierwszych dwóch lat przepisy obejmowały tylko sklepy lub hurtownie o powierzchni powyżej 400 m kw, teraz powyżej 250 m kw”. – wyjaśnia NIK i dodaje: Jeśli sprzedawcy, mimo umowy wyrzucają żywność, są obciążani opłatami na rzecz organizacji, z którą umowę podpisali. Jeśli jej nie zawarli, opłaty przekazują właściwemu ze względu na swoją siedzibę, wojewódzkiemu funduszowi ochrony środowiska i gospodarki wodnej (WFOŚiGW)”.

Tymczasem jest z tymi przepisami problem. Żywność może trafić tylko do określonych organizacji i nie można jej przekazać np. domom dziecka. Raportowanie nie jest rzetelne, sprawozdania są składane z opóźnieniem i w efekcie nie można w pełni ocenić, czy przepisy działają. NIK przyjrzała się działalności Banków Żywności i wskazała, że narzekają one na brak pieniędzy na rozbudowę magazynów do przechowywania jedzenia ze sklepów. „Z opłat za marnowanie żywności kontrolowane banki otrzymały w sumie ok. 346 tys. zł. Najwięcej wpłynęło na rachunek BŻ w Krakowie – ok. 88 tys. zł, żadnej wpłaty nie dostał natomiast BŻ w Opolu. Z kolei na konta wojewódzkich oddziałów FOŚiGW w całym kraju za marnowanie żywności wpłynęło ok. 85 tys. zł” – raportuje Izba i wyjaśnia, że to pieniądze od podmiotów, które nie przekazywały jedzenia. W sumie organizacje pomocowe rocznie dostają tylko 5,49 proc. wyrzucanych produktów w handlu, co stanowi 0,38 proc. w ogólnopolskim ujęciu problemu.

Lecz to nie sklepy są największym źródłem problemu. NIK stwierdza jasno, że najwięcej dobrej żywności marnuje się w domach.  Aż 60 proc. jedzenia, które w Polsce ląduje na śmietniku, to właśnie odpady domowe. Pozostała to:

  • Przetwórstwo – 15,6 proc.
  • Produkcja rolnicza – 15,5 proc.
  • Handel – 6,96 proc.
  • Gastronomia – 1,17 proc.
  • Transport – 0,65 proc.

Czemu wyrzucamy jedzenie? Odpowiedź na to pytanie także znajduje się w raporcie NIK. Najczęściej dzieje się tak z powodu zepsucia się produktów (65,2 proc. przypadków), przekroczenie daty ważności (42 proc.), przygotowanie zbyt dużej ilości jedzenia (26,5 proc.), zakup zbyt dużej ilości (22,2 proc.).

NIK widzi wyjście z tej sytuacji, ale potrzebne są liczne zmiany systemowe. „Problem polega na tym, że sieci handlowe czekają do ostatniej chwili z przekazaniem żywności nadającej się do spożycia, co oznacza, że jej część i tak trafi do kosza na śmieci. Odbieranie żywności z większej liczby sklepów generuje też większe koszty jej transportu i dystrybucji” – to jeden z problemów, a zdaniem przedstawicieli banków żywności ustawa powinna objąć również producentów żywności, firmy, które ją paczkują, czy jej importerów, a także uznanie za priorytetowe przekazywania produktów spożywczych na cele charytatywne, a dopiero w dalszej kolejności na skarmianie zwierząt czy biopaliwa.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Tatko 22.12.2021 13:10
U mnie w chacie nie gloduja bachory cala szostka co dzien zre na obiad serwatke z chlebem inie narzekają. A 500+ razy szesc starcza mnie i malzonce na male co nieco

nieJa 25.12.2021 09:31
a pamiętam jak niedawno fiskus naskoczył na piekarza który oddał niesprzedany chleb na cele charytatywne.poza tym ludzie na święta raz do roku chcą poczuć sie ,ze zyją w dobrobycie!

uważam, że 25.12.2021 10:13
We wszytkim jednak należy zachować umiar.

ajwaj aleluja i na saturna 22.12.2021 12:34
Komentarz zablokowany

sądzę 22.12.2021 11:52
Za dużo ludzie mają pieniędzy.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama