Na najbliższą sesję Rady Miejskiej w Gryfinie podwyżki dla burmistrza nie ma. Ale taka uchwała może pojawić się tuż przed sesją. Sprawy finansowe tak się w często w gminie Gryfino załatwiane.
Od 2018 roku prezydent Lublina zarabiał co miesiąc 12 250 zł. Teraz Krzysztof Żuk, bo o nim mowa, będzie otrzymywał 21 485 zł brutto. Tak właśnie zdecydowali lubelscy radni. Rządzący Krakowem Jan Majchrowski otrzymuje ok. 12,5 tys. zł, ale teraz jego pensja wyniesie ponad 20 tysięcy złotych. To także decyzja radnych. Burmistrz Bochni Stefan Kolawiński otrzymuje co miesiąc 10,6 tys. zł a miejscowi radni właśnie zastanawiają się, jaką mu przyznać podwyżkę. W grę wchodzi spora, bo maksymalna pensja Kolawińskiego może sięgnąć ponad 20 tysięcy złotych. Marek Kiwit, wójt gminy Ciechanów także zarabia więcej. Jego miesięczne pobory właśnie wzrosły do ok. 10 tysięcy złotych do poziomu 19,4 tys. zł. Co więcej podwyżki otrzymują także starostowie i radni każdego szczebla samorządu.
Skąd ta fala przechodząca przez polskie miejscowości? Jest wynikiem zmian w przepisach. Ustawowo wzrósł górny pułap zarobków samorządowców i jednocześnie została podniesiona dolna granica. Pobory nie mogą być niższe niż 80 proc. maksymalnego wynagrodzenia określonego dla poszczególnych stanowisk. To oznacza, że radni – nawet jeżeli nie chcą – muszą wójtowi, burmistrzowi czy prezydentowi miasta przyznać wyższe pieniądze.
Zmiany w prawie zostały zapoczątkowane latem. Najpierw marszałkowie sejmu i senatu wspólnie zdecydowali o zwiększenie finansowego limitu na prowadzenie biur parlamentarzystów. Zwiększono miesięczny ryczałt do 17,2 tys. zł czyli o 2 tys. zł więcej niż do tego czasu. Potem prezydent Andrzej Duda zdecydował o większych pieniądzach dla ministrów i wiceministrów (o 6 tys. zł więcej miesięcznie), a te są powiązane z wynagrodzeniem parlamentarzystów, którzy automatycznie także zaczęli zarabiać lepiej. Ich wynagrodzenie wzrosło z 8 tys. do 12,8 tys. zł i jeszcze mają 2,5 tys. zł nieopodatkowanej diety.
Niedługo potem parlament przyjął ustawę zwiększającą pobory samego prezydenta o 40 procent. Wynagrodzenie głowy państwa składa się teraz z wynagrodzenia zasadniczego (9,8-krotność kwoty bazowej oraz dodatku funkcyjnego odpowiadającego 4,2-krotności kwoty bazowej). Prezydent zamiast ok. 20 tys. zł zaczął zarabiać ok. 28 tys. złotych brutto. Właśnie ta ustawa sprawiła, że podwyżki otrzymują także samorządowcy.
Napisz komentarz
Komentarze