Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
niedziela, 22 grudnia 2024 23:27
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Pacjenci odbijają się od drzwi przychodni. Nie ma szczepionek

Lekarze informują, że aby osiągnąć odporność preparat ochronny należy przyjąć najpóźniej na początku listopada. Tymczasem osoby chcące się zaszczepić mają na to niewielkie szanse.

Autor: iStock

Chodzi o szczepienia przeciwko grypie. Problem z ich dostępnością był już w ubiegłym roku, a teraz lekarze obawiają się, że może być podobnie. Pacjenci już pytają w przychodniach o możliwość przyjęcia preparatu ochronnego. W odpowiedzi słyszą, że placówka nimi nie dysponuje, albo ma ich tak mało i już wszystkie dawki zostały zarezerwowane.

Z uwagi na bardzo ograniczoną dostępność szczepionki przeciwko grypie oraz realizację jej dostaw na rynek polski (…) nie ma możliwości zaoferowania pacjentom szczepień przeciwko grypie w chwili obecnej.” - informuje jedno z małopolskich centrów medycznych i dodaje, że nie jest w stanie podać realnego terminu dostępności preparatu. To ważne, bo lekarze wskazują, że aby organizm się uodpornił, szczepionkę trzeba przyjąć najpóźniej na początku listopada. Potem szczepienie nie ma większego sensu.

Skąd te problemy? Wynikają z najnowszych decyzji Ministerstwa Zdrowia. Kierownictwo resortu zarządziło, że dawki mają trafiać z hurtowni do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Szczepionkami. Z tej puli za darmo mają być szczepieni medycy, seniorzy powyżej 75. roku życia i służby mundurowe. Dla pacjentów komercyjnych brakuje preparatu, bo i tak niewiele jest go w hurtowniach.

Firmy produkujące szczepionki od kilku lat wolą swoje specyfiki sprzedawać w innych krajach niż Polska. Spowodowane jest to faktem, że w porównaniu z innymi państwami, u nas takie szczepienia cieszą się mniejszą popularnością. O ile we Włoszech, Holandii czy Wielkiej Brytanii co roku szczepi się od 70 do 78 procent populacji, to w Polsce jest to 4 procent.

Grypa bywa bagatelizowana, mimo że jest bardzo poważną chorobą i zawsze, nie tylko w czasie epidemii, należy ją tak traktować. Teraz mamy dodatkowo koronawirusa. Nałożenie się tych dwóch problemów może spotęgować liczbę powikłań zarówno po grypie, jak i po COVID-19.” - ostrzegała niedawno Agata Sławin, lekarka rodzinna Porozumienia Zielonogórskiego.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

cóż 13.09.2021 17:49
Smutne.

Alfona 13.09.2021 16:06
A ja jestem zaszczypiona

dokładnie 13.09.2021 14:48
Ktoś zawalił sprawę.

tłuste koty nie myślą 13.09.2021 14:13
PiS w zeszłym roku zawalił i w tym jest to samo.

wystarczy nie kraść na maseczki 13.09.2021 14:18
Nie uczą się nawet na własnych błędach

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama