Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 09:28
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nowa lista refundowanych leków. Zniknie kilka pozycji

Lista refundowanych leków to temat, który od zawsze budzi kontrowersje. Kolejne wprowadzane zmiany powodują dyskusję wśród pacjentów. Jedni cieszą się, że w walce o zdrowie poczują ulgę finansową, inni ubolewają, że w obliczu ciężkiej choroby, muszą dodatkowo borykać się z potężnymi wydatkami. Od lipca obowiązywać będzie nowy spis preparatów z dopłatą.

Autor: iStock

Powróci lekarstwo na raka piersi

Z informacje, do których dotarł SuperExpress, wynika, że ze zmian ucieszą się przede wszystkim kobiety chorujące na raka piersi. W maju Ministerstwo Zdrowia podjęło decyzję o usunięciu pomocnego im leku z listy tych refundowanych. Po głośnych słowach krytyki ze strony społeczeństwa, resort postanowił przywrócić go do spisu refinansowanych specyfików. Zaktualizowana lista ma być też powiększona o kilka nowych terapii. Ze zmian cieszą się m.in. chorzy na niedrobnokomórowego raka płuca.

Coś za coś

Nadchodzące zmiany dla jednych będą wsparciem, dla innych zaś sporym obciążeniem. Od 1 lipca lista refundowanych leków ma zostać poszerzona o preparaty, które swoje zastosowanie znajdują w leczeniu onkologicznym. Skorzystają też pacjenci z rakiem płuc oraz plamką oczną cukrzycową. Niestety ucierpią inni. Wycofane zostaną refundacje na niektóre terapie oraz leki dla chorych na guzy kości, czerniaka skóry i błon śluzowych, szpiczaka plazmocytowego.

Ile kosztują specjalistyczne lekarstwa?

Denosumab to substancja czynna leku na guza kości, sprzedawanego pod nazwą Prolia. W 100 proc. odpłatności kosztuje ponad 600 zł.

W przypadku innych specyfików, w grę wchodzą niebagatelne kwoty, bo np. preparat odpowiedzialny za leczenie szpiczaka, który ma zniknąć z listy leków refundowanych, kosztuje nawet ok. 20 tys. zł. za jedną dawkę. Przykładowy schemat dawkowania daratumumabu to jeden zastrzyk tygodniowo przez pierwsze dwa miesiące. Po tym okresie dawkę zmniejsza się kolejno do jednego zastrzyku najpierw co dwa, potem co cztery tygodnie, aż do momentu, kiedy nastąpi poprawa zdrowia. 

Ipilimumabum dostępny pod nazwą Yervoy, stosowany w leczeniu czerniaka, kosztuje nawet ok. 80 tys. zł. za jedną dawkę.

SuperExpress uspokaja jednak, że na chwilę obecną wszystkie zmiany są jedynie projektem, który może ulec jeszcze zmianie. „W ostatecznej wersji leki mogą jeszcze wrócić na listę.” – cytuje gazeta tłumaczenie Ministerstwa Zdrowia.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

zgroza 23.06.2021 21:59
Eutanazja w majestacie rozporządzenia. Zlikwidować refundację leku na nowotwór i dać cenę 80 tysięcy za dawkę... To może HUMANITARNIEJ jednak dać zastrzyk kończący życie?

bistro 23.06.2021 15:50
Dużo kasy poszło na covid to jakoś muszą oszczędzać.

Elka 23.06.2021 20:56
Szkoda tylko, że na tych najciężej chorych. Kogo stać na tak drogie leki? Przecież to eutanazja!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama