Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 10:42
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Premier stanie przed Trybunałem Stanu? NIK ma mieć dowody przeciwko Morawieckiemu

Tzw. "wybory kopertowe", które miały odbyć się w maju 2020 roku, wracają, odbijając się szerokim i donośnym echem. Wszystko za sprawą raportów NIK, do których dotarli dziennikarze Onetu, a które mają świadczyć o tym, że zarówno premier, jego otoczenie jak i kierownictwo partii rządzącej miał wiedzieć, że zlecenie organizacji wyborów odbywa się z ewidentnym naruszeniem prawa. Marian Banaś do tej pory nie opublikował dokumentów obciążających Mateusza Morawieckiego.

Autor: iStock

Wnikliwi dziennikarze

Onet dotarł do kontrowersyjnych dokumentów z Najwyższej Izby Kontroli, które dotyczą bezpośrednio najważniejszych polityków w kraju, w tym premiera. W sprawę mają być zamieszane także kancelarie prawne oraz ścisłe kierownictwo partii rządzącej, z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele. Opinia publiczna nie wiedziała do tej pory, że prawnicy pracujący dla rządu mieli ostrzegać premiera przed wydawaniem decyzji w sprawie organizacji tzw. "wyborów kopertowych", czyli tych, które miały się odbyć za pośrednictwem Poczty Polskiej w maju 2020. 

Wewnętrzny spór w NIK

Tydzień temu "Gazeta Wyborcza" donosiła, że w Najwyższej Izbie Kontroli - i to na szczeblu kierowniczym- toczy się burzliwa dyskusja, dotycząca raportu pokontrolnego NIK, którego nie opublikowano, chociaż wykazał poważne zaniedbania przy organizacji "wyborów kopertowych". Kolegium Izby ostatecznie przyjęło go zaledwie ośmioma głosami gremium złożonego z piętnastu członków. Prezes Marian Banaś miał wejść w spór z ludźmi ze swojego otoczenia. Był przeciwny stawianiu w raporcie zarzutów wobec rządu premiera Morawieckiego.  

Dziennikarze poznali dokumenty pokontrolne

To właśnie one stały się osią sporu w samej NIK. Ich właśnie najbardziej obawia się partia rządząca. Z treści dokumentów wynika podobno, że izba ma niezaprzeczalne dowody, stawiające premiera Mateusza Morawieckiego, jak i kierującego kancelarią prezesa Michała Dworczyka, w kłopotliwej sytuacji. Onet ustalił, że raport został "wygładzony" i nie zostali przesłuchani najważniejsi oficjele a jedynie urzędnicy niższego szczebla.

Dlaczego tak się stało?

 "Mając na uwadze fakt, że działania objęte kontrolą dotyczyły sytuacji ekstraordynaryjnej, która ma znikome szanse na powtórzenie się, Najwyższa Izba Kontroli odstępuje od formułowania wniosków pokontrolnych w zakresie nieprawidłowości przedstawionych w niniejszym wystąpieniu" – napisał NIK do kancelarii premiera. Onet przeprowadził analizę dokumentacji, z której jasno wynika, że działanie NIK miało pozwolić na uniknięcie obciążenia odpowiedzialnością najważniejszych polityków w państwie.

73 mln z budżetu bezpowrotnie stracono 

Z dokumentów ma wynikać również, że już 13 kwietnia ub.r. kancelaria premiera miała analizy dwóch kluczowych ośrodków prawnych, które stwierdzały, że szef rządu nie może podpisać decyzji o organizacji tzw. "wyborów kopertowych", bo narazi się na poważne konsekwencje polityczne, prawne, a nawet finansowe. Mimo to uruchomiono wszelkie procedury z nimi związane, a 73 mln zł z publicznych pieniędzy bezpowrotnie utracono na ich przygotowanie. W najbliższych dniach można spodziewać się raportu Najwyższej Izby Kontroli w tej sprawie.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

cdn 28.04.2021 15:35
Marian Banaś w środę 28 kwietnia wygłosił oświadczenie. Prezes Najwyższej Izby Kontroli odniósł się m.in. do tego, że w środę rano agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do podwarszawskiego domu jego syna, Jakuba Banasia. Jako pierwsza o tym incydencie poinformowała Wirtualna Polska. - Działania operacyjne wobec mojego syna nie mogą być rozpatrywane bez kontekstu, jakim są opublikowane wczoraj przez media fragmenty wyników kontroli, dotyczącej organizacji wyborów korespondencyjnych na urząd prezydenta RP, które miały odbyć się w maju 2020 roku - powiedział w środę Marian Banaś. Zaznaczył, że również we wtorek NIK zapowiedział opublikowanie pełnej treści wyników kontroli 18 maja 2021 r. Stwierdził, że akcja CBA "to konsekwencja wyników kontroli NIK dotyczącej organizacji wyborów korespondencyjnych".

Sauron 27.04.2021 20:10
Rude pacholę o rozbuchanym własnym ego nic w życiu dla Polski dobrego nie zrobił a wręcz przeciwnie. To cyborg sterowany przez duet niemiecko-rosyjski pracujący wyłącznie na ich konto. Jego zadaniem było i dalszym ciągu jest pozbawianie Polski podmiotowości na arenie międzynarodowej. Zdrajca interesów polskich, kiedyś za to odpowie a kara będzie adekwatna do jego poczynań. On o tym dobrze wie.

konfederacja targowicka 27.04.2021 21:11
Putin nie jest rudy. I nie jest zdrajcą interesów Polski - po prostu robi swoje. Ale konfederaci służący rosyjskiej racji stanu tak...

:( 28.04.2021 15:38
Obce służby próbują wpłynąć na naszą politykę.

Sauron 27.04.2021 20:08
Trybunał Stanu nie tylko za katastrofę smoleńską?

tylko w Rosji takie numery... 27.04.2021 21:13
Kaczyński nawet po ujawnieniu treści rozmowy telefonicznej nie odpowie. Jeden już na innym sądzie, drugi nie był formalnie decydentem...

adolf 27.04.2021 19:59
i moravietzky żyd pójdzie pod szafot

no 27.04.2021 18:44
Nie wierzę, choć faktycznie jest za co...

Kolo 27.04.2021 16:47
Tak stanie jak Tusk i jego banda za sprzedaż polskiej ziemi

do koli 27.04.2021 21:14
kolia - a ty "kurica nie ptica, Polsza nie zagranica"? Płaczesz, że to mogło być twoje za darmo, tylko Unia zabrała okazję?

bumerang 27.04.2021 16:09
Noo, no ciekawe jaki będzie finał tej sprawy...

Sauron 27.04.2021 17:05
Taki sam jak Tfuska i bandy

? 27.04.2021 21:15
Banda? Czyli Kaczyński i jego ekipa? Sputnika nie kupili, sraulon pod wszystkimi nickami dziś szaleje przeciw rządowi?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama