Już sam fakt, że burmistrz Mieczysław Sawaryn dopuścił do tego, żeby przetarg na gminny lokal (w którym to przetargu brała udział firma brata wiceburmistrza) prowadził Tomasz Miler, jest skandalem. To nie koniec przykładów nepotyzmu. Co więcej, tego manewru nie można w zasadzie nazwać kolejnym przetargiem. Pojawiają się niekorzystne dla gminy warunki wynajmu (łatwo porównać z innymi). I do tego to ukrywanie. Ale do czasu…
Nieprawidłowości i presja w gospodarce nieruchomościami
Na ostatniej sesji wyniki z kontroli umów najmu przedstawił Andrzej Urbański, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej w Gryfinie.
-Nadzór w wydziale sprawowany był w sposób niewystarczający m.in. ze względu na nierzetelny monitoring realizacji zadań z zakresu wynajmu nieruchomości wchodzących w skład gminnego zasobu – powiedział na sesji Andrzej Urbański.
Jeżeli chodzi o nadzór nad gospodarką nieruchomościami, komisja rewizyjna wytknęła władzy wiele błędów. Do podstawowych przyczyn ujawnionych nieprawidłowości należało brak szczegółowej procedury postępowania w złożonej sytuacji, czy (uwaga!) brak umiejętności stosowania przepisów prawnych. Komisja kontrolna zauważa też „presję związaną z upływem czasu braku wynajmu nieruchomości”.
Pytany przez nas burmistrz zataił warunki finansowe, nie odpowiadając na pytania.
Brak nadzoru urzędnika Milera,
czyli w rodzinie nic nie ginie
Komisja wychwyciła niewłaściwy nadzór zastępcy burmistrza Tomasza Milera, „szczególnie w sytuacji, gdy w przetargu uczestniczy osoba mu bliska i może budzić to uzasadnione wątpliwości co do bezstronności komisji przetargowej”. Urzędnik Tomasz Miler przeprowadza przetarg i wkrada się chaos, którego skutkiem są niekorzystne dla gminy warunki finansowe.
Jak jest przetarg, to się publicznie i wszechstronnie o nim informuje i to na stronie gminy. A tak zadaniem komisji rewizyjnej nie było. Komisja wykryła brak publikacji wykazu na stronie BIP, co spowodowało, iż proces najmu nieruchomości nie był przejrzysty, jawny i transparentny, co ograniczało szansę złożenia ofert przez większą liczbę osób zainteresowanych najmem, które potencjalnie mogły zaproponować gminie lepsze warunki.
Jeśli nie było dostatecznych informacji o zmianach i brak na BIP, to w zasadzie był to przetarg pierwszy, a nie trzeci… Ale wtedy mogli się pojawić oferenci, którzy przebiliby cenę.
Następnie brak weryfikacji formalnej i merytorycznej oferty pod kątem prowadzonej działalności gospodarczej – skutkujące… zaniżeniem czynszu.
W wykazie nie było terminu opłat czynszu. Nie dosyć, że zostały obniżone w stosunku do innych najemców, to jeszcze zrobiono furtkę aby brat wiceburmistrza nie musiał płacić w terminie. A wystąpił nawet o obniżkę…
Napisz komentarz
Komentarze