Inwestycje związane z energetyką są koniecznością – widać to m.in. w Krajowym planie na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2030. Zakłada on, że pod koniec tego okresu 21-23 proc. energii wytwarzanej w Polsce będzie pochodziło z odnawialnych źródeł. W ten sposób zmniejszy się nie tylko zużycie paliw kopalnych, ale również wody. To bowiem surowiec niezbędny w produkcji energii z węgla.
Tymczasem, zasoby wody w Polsce należą do najuboższych w Europie. W przeliczeniu na jednego mieszkańca to tylko 1600 m3 rocznie[1], a średnia w Unii Europejskiej jest znacznie wyższa i wynosi prawie 4600 m3.
– Stawianie na zieloną energię przynosi wiele korzyści. Jedną z nich jest oszczędność wody, tak bardzo potrzebna w obliczu zagrożenia suszą. W ostatnich latach podczas upałów mieliśmy do czynienia z ograniczeniami w dostawach prądu, związanych właśnie z niemożnością odpowiedniego chłodzenia infrastruktury elektrowni węglowych – wskazuje Anna Żyła, Główny Ekolog Banku Ochrony Środowiska.
Potrzebne kolejne inwestycje
Przedsiębiorcy w Polsce chcą inwestować w proekologiczne rozwiązania w energetyce. Jak wynika z raportu BOŚ „Ekologia w biznesie, czyli plany i działania przedsiębiorstw w zakresie ochrony środowiska” z listopada 2019 roku, aż 38 proc. firm, posiadając środki na dowolne przedsięwzięcie, zdecydowałoby się na fotowoltaikę albo wymianę źródła energii lub ogrzewania. Znacznie mniej firm zadeklarowało jednak inwestycje w ograniczenie wykorzystania materiałów i surowców – 7 proc. Co więcej, w przeciągu ostatnich trzech lat tylko 3 proc. podmiotów zdecydowało się na wprowadzenie usprawnień w tym zakresie. Tymczasem, jest to konieczność – w bieżącym roku już w styczniu Polskie Gospodarstwo Wodne Wody Polskie informowało o suszy w kilku regionach Polski.
– Inwestycje prowadzące do ograniczenia zużycia surowców, w tym również wody, nie muszą generować gigantycznych nakładów finansowych. Oczywiście, najbardziej efektywne jest modyfikowanie w odpowiedni sposób procesów produkcyjnych. Jednakże, wymierne korzyści może przynieść już nawet odpowiednie monitorowanie zużycia wody. Ma to szczególne znaczenie w najbardziej wodochłonnych branżach, takich jak spożywcza czy chemiczna – wyjaśnia Anna Żyła.
Od czego zacząć?
Warto pamiętać, że racjonalne gospodarowanie wodą w zakładach produkcyjnych dotyczy nie tylko samego procesu wytwórczego. Wiele można zrobić również w sferze socjalnej. Jednym z rozwiązań jest zainstalowanie w kuchniach i łazienkach wydajnych baterii z tzw. perlatorem. To specjalna końcówka napowietrzająca strumień, dzięki której możemy umyć produkty czy ręce, zużywając istotnie mniejszą ilość wody. Taka modernizacja pozwala zużywać nawet 60 proc. mniej surowca[2]. Co ważne, ceny jednostkowe tego typu urządzeń zaczynają się już od kilkunastu złotych. Innym, również wymagającym niewielkich nakładów finansowych rozwiązaniem, może być wykorzystywanie deszczówki. Zebrana podczas opadów woda może zostać użyta w celach przeciwpożarowych, do sprzątania (zakłady produkcyjne) czy nawadniania upraw (rolnictwo).
Duża modernizacja to znaczne oszczędności
Sposobem na mniejsze zużycie wody może być również tzw. recykling wody, który doskonale wpisuje się w koncepcję zrównoważonego rozwoju. To rozwiązanie, które może zostać wdrożone w przedsiębiorstwach wykorzystujących wodę w procesach chemicznych, np. przy płukaniu barwionego szkła. Zainstalowanie odpowiedniej oczyszczalni ścieków przemysłowych w takim zakładzie nie dość, że pozwala na odzysk kilkudziesięciu procent zużytej wody, to jeszcze umożliwia pozyskiwanie stosowanego w rolnictwie koncentratu amonowo-potasowego.
Napisz komentarz
Komentarze