O tym, że czas nas mija w pośpiechu, przekonał się właściwie każdy. Mijający się rok za rokiem tworzy lata i nic więc dziwnego, że członkinie Koła Gospodyń Wiejskich w Czepinie ani się obejrzały, że od nawiązania współpracy minęło już dwanaście lat. Wspólnych spotkań, wycieczek, dzielenia się doświadczeniami i mimo trudności językowych rozmów o codziennych problemach i radościach. Powoli współpraca zamieniała się w coraz bardziej zażyłe, a nawet przyjazne stosunki.
Kolejne wspólne spotkanie Koło Gospodyń zaplanowało na swoich „włościach” i zaprosiło panie Gross Pinnow do siebie. To, że polska gościnność znana jest poza granicami udowodniono w Czepinie nie po raz pierwszy. Początkowo około piętnastoosobowa grupa sąsiadów znad drugiej strony rzeki czuła się trochę onieśmielona i zagubiona. Nie trwało to jednak długo. Pojawienie się tłumaczki pomogło w rozwiązaniu językowego problemu.
Panie z Koła Gospodyń, gospodarze spotkania Wanda i Zdzisław Kmieciakowie oraz Ewa Zajączkowska - przewodnicząca Koła wraz z mężem sołtysem Józefem Zajączkowskim dwoili się i troili, żeby nie uchybić niczym w należnej gościom uwagi. Talerzy na stołach nigdy pustych nie było. Polski bigos, świetne „bezkapuściane” gołąbki, paszteciki i pieczarki znikały z talerzy w błyskawicznym tempie, a humor wszystkim gościom dopisywał.
Polskie potrawy znajdowały uznanie nie tylko wśród niemieckich gości. Podjęta przez Zygmunta Rosińskiego wraz z „Gardnianką” próba rozruszania zaproszonego towarzystwa powiodła się w stu procentach. No i rozśpiewała się i rozbawiła cała sala! Bawili się wszyscy. Wiadomo, na kapelę można liczyć.
Szczególnie witanym gościem była, przebywająca obecnie na emeryturze, dawna przewodnicząca pani Zigrun Kriegbaun. Organizatorzy spotkania nie zapomnieli też o zbliżającym się święcie kobiet. Obecni na spotkaniu panowie m.in. burmistrz Gryfina Mieczysław Sawaryn, proboszcz kanonik ks. Jerzy Brocławik (podobno i do tańca, i do różańca) wraz z najlepszymi życzeniami wręczyli paniom piękne czerwone tulipany, a obecnej przewodniczącej „Volkssolidaritat” radny Zdzisław Kmieciak wręczył drobny upominek.
- Jestem tu gospodarzem, a polski zwyczaj nakazuje zadbać o gości i „gościńcem” obdarować - powiedział Zdzisław Kmieciak.
Urozmaiceniem spotkania był kilkuminutowy występ aktorów teatru „Eliksir”, m.in. Danuty Szydło. Wystąpił również uczeń pierwszej klasy gimnazjum im. Olimpijczyków Polskich i Gryfińskiej Szkoły Muzycznej Łukasz Tokarski, który nie tak dawno wygrał konkurs na piosenkę z lat sześćdziesiątych. Występy bardzo się publiczności podobały i bisom nie było końca.
To było bardzo sympatyczne i udane spotkanie. Goście zetknąwszy się z polskim „czym chata bogata” wyjeżdżali leciutko zdumieni, ale bardzo radośni i zadowoleni z polskiej gościnności. A o to przecież gospodarzom chodziło. Duże brawa dla rady sołeckiej z Sylwestrem Zimeckim na czele! Kołu Gospodyń i państwu Kmieciakom należą się również ogromne podziękowania nie tylko za wkład pracy i zapał, ale i za swój grosz dorzucony do sobotniej (5 marca) integracyjnej imprezy.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze