Sobotni szlak rozpoczął się w Chojnie. To tutaj, jak zeznała niejaka Geze, na sądzie inkwizycyjnym brat spowiadał ją w kapitularzu jednego z klasztorów. Owa „dziewka z Chojny” opowiedziała o swoim rodzonym bracie - Mikołaju, który był przywódcą, czyli herezjarchą. Sama Chojna broniła się przed wojskami husyckimi w 1433 r. Po wycofaniu się czesko-polskiego najazdu kozłem ofiarnym zostali właśnie waldensi.
Dalej wycieczka ruszyła śladem herezjarchy Mikołaja do Morynia, a potem do innych miejscowości. Centrum waldensów leżało przez wieki w Starym i Nowym Objezierzu. Tam właśnie dla całej okolicy odbywały się nabożeństwa i udzielano komunii pod dwiema postaciami. Gdy ze Szczecina do kościoła w Nowym Objezierzu przybył w końcu XIV w. przedstawiciel księcia Gryfity ze Szczecina z wezwaniem na przesłuchanie, odmawiano mu wejścia do świątyni, a pismo podeptano.
Na włóczykijowej trasie był też Żelichów (gm. Cedynia), gdzie jak podają źródła, mieszkał „papież” waldensów. Mateusz Hagen, bo o nim mowa, mieszkał tu w poł. XV w. Zorganizowano na niego obławę i wpadł dopiero pod Angermünde. Głośne postępowanie inkwizycyjne z 1458 r. zakończyło się spaleniem Hagena przed jednym z kościołów w Berlinie.
Koło Orzechowa (gm. Cedynia) przy starym trakcie rozpoczynają się Wzgórza Waldensów (współczesna nazwa), które wywodzą swój rodowód ze średniowiecza. Jeszcze do 1945 r. słowa „Oller Ketter” (w wolnym tłumaczeniu „przeklęci kacerze”) wobec ludzi z tego regionu uchodziły za obelżywe. Dziś na jednym ze szczytów stoi kaplica z Matką Boską Częstochowską, a kultu Maryi waldensi nie uznawali. Kapliczka w szczerym polu kryje ciekawą współczesną historię dziadka zranionego przez kidnaperów, którzy porwali jego wnuczkę.
Na trasie była też Cedynia, gdzie jak wykazał sąd inkwizycyjny w XIV w. waldenską była Małgorzata Ekhardus, która do sekty wprowadziła swoją siostrę Katarzynę. Wszystko to działo się pod bokiem miłosiernych sióstr cysterek mających w Cedyni swój klasztor, którego jedno skrzydło zachowało się do dziś.
Wycieczka zakończyła się nawiązaniem do pewnego tragicznego wydarzenia, tj. wizytą w miejscu, gdzie płonął inkwizycyjny stos – w Angermünde. Nie był związany z postępowaniem inkwizytora w Szczecinie. Chociaż to podczas sądu inkwizycyjnego niejaka Zofia ze wsi Vlite zeznała, że w 1336 roku spalono jej męża Jana Myndekena…
Wycieczkę Włóczykija szlakiem waldensów prowadził regionalista Andrzej Kordylasiński, twórca turystycznych szlaków waldensów.
Napisz komentarz
Komentarze