Radny Tomasz Mirakowski zwrócił się do zarządu powiatu gryfińskiego z pytaniem jaka jest dzienna stawka żywieniowa (wsad do kotła) w jednostkach podległych powiatowi w Szpitalu Powiatowym w Gryfinie, w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym, w domach pomocy społecznej. W artykule w 7 Dniach Gryfina pn. „Obiad się nie należy”, dziennikarz sygnalizował przypadki, że pacjenci formalnie wypisani z oddziału, oczekujący na terenie szpitala na transport do domu, nie otrzymują posiłku. Z doświadczenia lekarskiego radny dodał, że zdarzają się też przypadki, że pacjenci nie mają karty informacyjnej po wyjściu ze szpitala i nie wiadomo, w jaki sposób kontynuować leczenie.
Do sprawy poruszonej przez radnego Tomasza Mirakowskiego odniósł się starosta Wojciech Konarski.
- W sprawie wsadu do kotła informację co do rodzaju i stawki żywieniowej odpowiedzi udzielą PCPR i Wydział Gospodarki Nieruchomościami. Natomiast w zeszłym roku Zarząd zajmował się wyrażeniem zgody przy przetargu, który przechodził z roku na rok w tym zakresie dla DPS w Nowym Czarnowie. Nowa pani dyrektor zwracała uwagę m.in. na to, żeby ten wsad był różny. Natomiast niewątpliwie ta stawka jest niewysoka – odpowiedział starosta gryfiński.
Na spotkaniu z nowym wojewodą zachodniopomorskim 19 stycznia 2016 r. starosta złożył wniosek w sprawie, która łączy powiat z funkcją wojewody, że dotacje przekazywane powiatowi od wojewody dla domów pomocy społecznej są zaniżane, w szczególności w DPS w Nowym Czarnowie i w Moryniu. W tych dwóch domach jest większość mieszkańców, która znajdowała się w dps jeszcze pod rządami starej ustawy sprzed 2004 roku. Zgodnie z przepisami ci mieszkańcy są utrzymywani z dotacji przekazywanej od wojewody. Z drugiej strony zgodnie z nowymi regulacjami wprowadzonymi w 2004 roku, to starosta co roku, na podstawie kosztów utrzymania, publikuje w Dzienniku Urzędowym stawkę na jednego mieszkańca w danym domu pomocy społecznej.
Jeżeli gmina umieszcza mieszkańca w domu pomocy społecznej, to jest zobowiązana płacić kwotę zgodnie z obowiązującą stawką. Ta kwota jest jeszcze dzielona w części na opłatę ponoszoną przez mieszkańca, a w części przez gminę. Niestety różnica pomiędzy nową opłatą a tym co przekazuje wojewoda, to około 500 zł. Zdaniem starosty stawka zaniża standard życia w domu pomocy społecznej, a to się przekłada albo na wynagrodzenia pracowników, których nie można podnieść tak, jak powinni zarabiać, albo niestety obniża standard innych. Ponieważ wszyscy muszą mieć w tym domu równo, to po prostu uśrednia się. Nie tylko chodzi o te koszty, bo na nie wpływają jeszcze sprawy dotyczące profilu domu pomocy społecznej. Są domy pomocy społecznej, gdzie przebywają osoby chodzące i normalnie funkcjonujące. Natomiast są domy pomocy społecznej, gdzie są osoby leżące i wymagają większej troski, które np. spożywają pokarm przez rurkę. Są to oczywiście znacznie wyższe koszty utrzymania. Jeszcze wyższe koszty są np. w Domu Pomocy Społecznej w Nowym Czarnowie, gdzie jest młodzież ucząca się.
Starosta ma nadzieję, że jeżeli wniosek zostanie spełniony, to może zarówno ta stawka, jak i warunki pracy wszystkim się poprawią. W tej sprawie również występował do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, które w odpowiedzi przyznało rację i zapewniło, że usilnie pracuje nad poprawą sytuacji.
W tym roku dotacja od wojewody wzrosła o 150 zł na mieszkańca. Jednak to jest jeszcze za mało.
- Natomiast co do pacjenta po wypisie ze szpitala, oczekującego w porze obiadowej na transport do domu, to jest trochę jak na obozie – ocenił Wojciech Konarski. -Trzeba być zakwaterowanym i wprowadzonym we wszystkie księgi, bo później się okazuje, że to wszystko rzutuje na kontrakt z NFZ. W tym wszystkim trzeba być w jakiejś mierze ludzkim, nikt nie zbiednieje. Jednak to już jest kwestia jak funkcjonuje dana jednostka – dodał starosta.
Napisz komentarz
Komentarze