Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
wtorek, 24 grudnia 2024 14:29
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Dwóch bohaterów uratowało cztery rodziny z pożaru

Można powiedzieć, że znaleźli się w odpowiednim czasie i miejscu, a do tego mieli głowy na karku i wiedzieli, co robić. Ich postawa i działanie uratowały od zaczadzenia i spalenia kilkanaście osób. Dzięki Kamilowi Noworolnikowi i Kacprowi Kubikowi życie ocaliły cztery rodziny. To ci dwaj młodzi mężczyźni błyskawicznie zaalarmowali służby i pomogli mieszkańcom wydostać się z płonącego budynku. Powiadomione jednostki straży pożarnej przybyły na miejsce tak szybko, że spłonął tylko dach i strop, a nie cały wielorodzinny dom w centrum miasta.

Było tuż po godz. 4 nad ranem w niedzielę 30 czerwca 2019 r., kiedy 19-latek z dwudziestokilkulatkiem jechali ulicą Jagiełły w Chojnie do swoich miejsc zamieszkania w Cedyni.

-Nagle zauważyłem dym wydobywający się spod dachu. Jest tak ciepło, a ktoś pali w piecu? –zdziwiłem się. Ale nie. Kiedy przyjrzeliśmy się uważniej, zobaczyliśmy dym unoszący się spod dachu. Natychmiast wyjąłem telefon, żeby zaalarmować odpowiednie służby – mówi w rozmowie z igryfino Kacper Kubik.

Zadzwonili na numer 112. Była godzina 4.19 rano.

Pobiegli do palącego się budynku, żeby obudzić śpiących ludzi. Łomotali pięściami w drzwi i głośno krzyczeli.

Pierwszy otworzył im mężczyzna mieszkający od strony ulicy Jagiełły. Szybko pobiegli z drugiej strony budynku. Wpadli do środka. Walili pięściami w drzwi. Kiedy wchodzili po schodach na górę, dym stawał się nie do zniesienia. Zobaczyli ogień…

Mieszkańcy wybiegali w tym, w czym spali, narzucili na siebie koce.

-Gdy drugi raz szliśmy sprawdzić, czy ktoś nie został w tym domu, dym był coraz gęstszy. Gryzł w oczy. Było bardzo gorąco. Co chwila spadały żarzące się jakieś plastikowe części. Kolega bluzą zastawił twarz i ręce, a ja założyłem na głowę koszulkę. Musieliśmy jednak upewnić się, że nikogo nie zostawimy w płomieniach – wyznaje nam Kamil Noworolnik.

Kiedy Kamil i Kacper po raz drugi wyszli z palącego się budynku, ktoś z uratowanych mieszkańców zauważył, że są poranieni. W ich ciała powbijały się żarzące drobne elementy plastiku. Musieli zostać na miejscu opatrzeni przez zespół ratownictwa medycznego.

 

Oto jak Kamil i Kacper - bohaterowie z Cedyni relacjonują pamiętne wydarzenia:

Kliknij aby odtworzyć

 


Fot. OSP Chojna

Fot. OSP Chojna

Fot. OSP Chojna

Fot. OSP Chojna

Fot. igryfino

Fot. igryfino

Fot. igryfino

Fot. igryfino

Fot. igryfino

Fot. UM Chojna


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama