Spotkanie odbędzie się 17 kwietnia 2019 (środa) o godz. 17.30 w Książnicy Pomorskiej w Szczecinie w Sali im. Zbigniewa Herberta (wejście od ul. Dworcowej, II p.). Wstęp wolny.
Christoph von Marschall (ur. 1959) jest z wykształcenia historykiem (historia Europy Wschodniej] i politologiem (studiował m.in. w Krakowie). W 1988 roku doktoryzował się na uniwersytecie we Fryburgu pracą nt. „Narodowa autonomia Polaków w Monarchii Habsburskiej po 1867 roku”. W „Der Tagesspiegel” od 1991 (wcześniej był korespondentem Süddeutsche Zeitung w Budapeszcie), należy do najlepszych w RFN znawców Polski, której zawsze poświęca wiele uwagi (mówi płynnie po polsku). W 2005 jego reportaż o Skierbieszowie – wiosce na Zamojszczyźnie, w której podczas niemieckiej okupacji urodził się ówczesny prezydent Niemiec Horst Köhler, a której polscy mieszkańcy padli ofiarą akcji kolonizacyjnej i germanizacyjnej – została wyróżniona Polsko-Niemiecką Nagrodą Dziennikarską. Jest również m.in. laureatem, razem z berlińskim korespondentem „New York Times“, nagrody niemieckiego MSZ za komentarz poświęcony atakowi z 11 września 2001. Za wybitne zasługi w rozwijaniu polsko-niemieckiej współpracy odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.
* * *
Niemiecki publicysta zaskakuje – zgodnie oceniają komentatorzy jego ostatnią książkę. „Christoph von Marschall uważa, że bez aktywnego udziału Polski niemożliwy będzie dalszy rozwój Europy. Dziennikarz krytycznie ocenia politykę Niemiec w UE i radzi, aby „Polskę wyprowadzić z kąta”. /…/ Krytykuje niemieckich polityków za skłonność do „prawienia kazań” Polakom i innym partnerom z UE, przy równoczesnym braku gotowości do wysłuchania i uwzględnienia ich argumentów. /…/
Niemcy powinni przemyśleć i zrewidować swoje stanowisko w wielu kwestiach oraz poważnie traktować argumenty partnerów – uważa Marschall, powołując się na rozmowy z przedstawicielami obozu władzy i opozycji w Warszawie. Jego zdaniem krytyka PiS pod adresem Niemiec jest częściowo słuszna.
- Jeśli chodzi o relacje polsko-niemieckie, znajdujemy się w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ obie strony okopały się bardzo mocno na swoich pozycjach i uważają, że ich interesy nie są i nie chcą być realizowane przez drugą stronę - powiedział Marschall w rozmowie z Deutsche Welle. /…/ Jego zdaniem Niemcy muszą zmienić swoje podejście do polityki energetycznej i do gazociągu Nord Stream2. „Jeżeli klimat w relacjach polsko-niemieckich ulegnie poprawie, można będzie znaleźć wiele obszarów, gdzie nasze interesy pokrywają się”.
/…/ Niemcy – pisze Marschall – uważają się za wzorowych Europejczyków, którzy podporządkowują swoje narodowe ambicje wspólnemu dobru – UE, sprawiają wrażenie społeczeństwa „postnarodowego”, co jednak nie odpowiada prawdzie. W rzeczywistości Niemcy też realizują swoje interesy, które nierzadko kolidują z interesami europejskimi. „Kryzys uchodźczy w 2015 roku dobitnie wykazał, że sprawowanie przywództwa nie jest możliwe, gdy Niemcy roszczą sobie ambicje do kierowania, ale wyznaczają kierunek, w którym inni nie chcą podążać”.
/…/ Marschall zarzuca swoim rodakom idealizowanie Rosji i przecenianie jej znaczenia. Polemizuje z powszechną w Niemczech tezą, że „bez Rosji niemożliwy jest pokój”. „Po 18 latach z Putinem można śmiało powiedzieć, że z Rosją pokój też najwyraźniej nie jest możliwy” – pisze autor. /…/ Marschall zwraca przy okazji uwagę na powszechnie używany w niemieckich dyskusjach zwrot o Rosji jako „sąsiedzie”. „Dublin jest oddalony od Berlina o 1700 kilometrów. Ilu Niemcom przyszłoby do głowy nazwanie Irlandczyków naszymi sąsiadami” – pyta Marschall. Berlin od Moskwy dzieli 1800 kilometrów i trzy granice. Pomimo to wielu Niemców twierdzi, że Rosjanie są „sąsiadami, których nie możemy utracić, a już na pewno nie z powodu Ukrainy”. „Takie wypowiedzi ujawniają pewien światopogląd”- ocenia Marschall przypominając, że w Europie Środkowo-Wschodniej pomiędzy Niemcami i Rosją żyje 190 mln osób.
[Jacek Lepiarz, DW Redakcja Polska, 25.08.2018]
Czytelnia Pomorzoznawcza
Dział Regionalny
Napisz komentarz
Komentarze