Jak każdego roku, gdy lato odchodzi ustępując miejsca jesieni, Stowarzyszenie Amazonek „Ewa” w Gryfinie organizuje „Marsz życia”. W tym roku był to dziesiąty marsz Różowej Wstążeczki i szósty Niebieskiej.
Choroba nie omija nikogo i może pojawić się w każdym domu, ale ta impreza przypomina o tym, że chorobę można pokonać.
-Nowotwór jest chorobą, ale nie wyrokiem. Ten marsz to dowód, że z chorobą można walczyć i wygrać, że profilaktyka ratuje nasze życie. Więc jak zawsze mamy apel, tak do kobiet, jak do mężczyzn. Nie odsuwajcie badań na później! - powiedziała Ewa Olejarz, przewodnicząca stowarzyszenia, witając przybyłych uczestników marszu. -Te białe i róże symbole, to pamięć o tych, którzy odeszli…. – dodała przewodnicząca.
Lista gości uczestniczących była tak długa, że trudno byłoby wszystkich wymienić Nie można jednak pominąć udziału Stowarzyszeń „ Agata” ze Szczecina” i „Teresa” z Chojny oraz stowarzyszenie ze Schwedt. Wielu uczestników marszu przychodzi każdego roku. I każdego roku razem śpiewają hymn amazonek, i wypuszczają baloniki do nieba. A w niedzielę niebo było tak „szerokie” i błękitne, że zmieściło się ich naprawdę dużo.
Były również, jak każdego roku, specjalne podziękowania dla tych dzięki którym Marsz Życia mógł odbyć się bezpiecznie. Nie zostały pominięte ani służby porządkowe, ani ratownicy medyczni. Podziękowania nie ominęły również koleżanki pracujące na rzecz stowarzyszenia. Duże brawa otrzymali motocykliści. Całość prowadził Kuba Kasprzyk prezentując małych artystów z Przedszkola nr 2 im Misia Uszatka. Grała kapela ludowa Gardnianki. Na wszystkich uczestników marszu w Klubie Nauczyciela czekała kawa i ciastko.
Organizacja każdego marszu wymaga sporo pracy i wysiłku. Jednak cel jest szczytny – marsz ku życiu. Więc dlaczego cały „pochód” jakby „przemknął” na nabrzeże małymi, bocznymi uliczkami?
TWS
Napisz komentarz
Komentarze