-Trudno mi oceniać czy dyrektor wiedział o przyszłości - odpowiedział radnemu burmistrz Adam Fedorowicz potwierdzając, że sprawa z umową miała miejsce. – To było nieroztropne. Zastanawiam się czy nie przekroczył uprawnień w kilku sprawach – ocenił burmistrz pracę dyrektora w ostatnich miesiącach przed odejściem.
Dyrektor ZGM wypowiedzenie złożył we wrześniu, a odszedł w grudniu ub.r.
-Ile jeszcze jest ukrytych faktur czy umów, o których my radni nie wiemy? – pytał retorycznie radny Henryk Kłapouch, mówiąc , że w takiej sytuacji trudno podjąć jakąkolwiek decyzje co do przyszłości Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej.
-Kiedy ta umowa została podpisana? - dociekał wiceprzewodniczący rady Piotr Żebrowski.
-Umowa podpisana była w listopadzie, a pełnomocnictwa cofnąłem dyrektorowi ZGM w grudniu – odpowiedział burmistrz.
Nowym pełnomocnikiem 20 grudnia 2017 r. został Jan Będzak, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Chojnie. Potwierdził, że analizował wstępnie ten dokument. Został on podpisany 30 listopada 2017 r. i to z tą samą kancelarią, która robiła audyt ZGM, a co do której radni mieli pretensje ze względu na ogólność i oczywiste wyniki. Radni dowiedzieli się, że gdyby zerwać umowę, to trzeba zapłacić 30 tys. euro odszkodowania.
-Taką umowę można wypowiedzieć w każdym terminie, jeśli zaistnieje ważny powód, jak np. likwidacja. W takim przypadku gwarantuję, że żadnego odszkodowania nie trzeba będzie płacić – mówił Krzysztof Judek, radca prawny gminy.
Teraz ZGM miesięcznie płaci kancelarii 3,6 tys. zł.
-Ten kwiatek o podpisaniu przez dyrektora umowy proponuję zgłosić do prokuratury – stwierdził Bronisław Krzyżanowski, radny z opcji burmistrza Chojny.
Napisz komentarz
Komentarze