- Niestety, tak się składa, że duże zwierzęta również chorują i potrzebują lekarskiej pomocy. Krowy, świnki, często również psy i koty, z którymi właściciel nie ma możliwości dojechać do Gryfina często potrzebują medycznej pomocy. Bardzo często trasy, które pokonujemy, liczą się kilometrami w jedną stronę. Zdarza się, że jedziemy daleko poza gminę Gryfino. Wyjeżdżamy rankiem, a wracamy po dwudziestej drugiej. No i to jest odpowiedź, dlaczego wisi kartka na drzwiach lecznicy, często z niedokładną informacją naszego powrotu – wyjaśnia dr Zbigniew Jarosławski.
igryfino: -Jesteś zakochany w koniach, no i trochę w psach. Pamiętam, jak się cieszyłeś, gdy udało ci się wyleczyć konia, na którym już wszyscy postawili przysłowiowy „krzyżyk”. Uparłeś się. Wiem, że bywałeś u niego nawet nocami…
dr Zbigniew Jarosławski: - Pamiętam, ale wyleczenie każdego zwierzaka to ogromna satysfakcja, szczególnie jeżeli zawód jest również pasją.
igryfino: -Jakimi pacjentami są kociska?
dr Zbigniew Jarosławski: - Wiesz to najlepiej. Koty nie są łatwymi pacjentami. Z szacunkiem i ostrożnie trzeba podchodzić do takiego futrzaka.
igryfino: -A psiaki?
dr Zbigniew Jarosławski: - Te bywają przeróżne.
igryfino: - A co słychać u leczonego przez ciebie osła - symulanta?
dr Zbigniew Jarosławski: -Dostał żonę i wreszcie jest zadowolony.
igryfino: -Czy zdarzały się dziwne przypadki?
dr Zbigniew Jarosławski: -Nie tylko dziwne, ale wręcz niesamowite i zadziwiające. Wśród moich pacjentów zdarzyły się i borsuki, lisy, a nawet dzik. No i oczywiście skrzydlate towarzystwo, szczególnie gołębie. Można by o tym opowiadać godzinami. Właśnie kilka dni temu skończyłem 37 lat pracy w gryfińskiej weterynarii.
igryfino: -Co się w tym czasie zmieniło w weterynaryjnej medycynie?
dr Zbigniew Jarosławski: -Różnica w lecznictwie wczoraj a dziś jest ogromna. Powstały specjalizacje, ogromna ilość lecznic i gabinetów, w których pojawiły się nowoczesny sprzęt medyczny i laboratoria. To przekłada się na długość życia zwierząt.
igryfino: -Na co chorują nasi bracia mniejsi?
dr Zbigniew Jarosławski: -Prawie na to samo co my, ludzie.
Zbyszek przyjechał do Gryfina zaraz po studiach. Gabinet od wielu lat ten sam. Te same, prawie niezmienione sprzęty. I praca niby taka sama. I tak minęły młodzieńcze lata wplecione w coraz szybciej mijający czas.
Musimy kończyć rozmowę. Ze swoim właścicielem Adamem przyszła psia dama o imieniu Brysia. Bardzo nie lubi badania brzuszka. W kolejce czeka Dżejk Weroniki i Doriana.
Doktorowi Zbyszkowi Jarosławskiemu bardzo dziękujemy za poświęcony czas i życzymy doczekania w zdrowiu kolejnych wspaniałych zawodowych jubileuszy.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze