Małżeństwo S. to mieszkańcy Połczyna-Zdroju, którzy mają własne zdanie na temat szczepień noworodków.
Już na początku nagrania ojciec dziecka zaprzecza oficjalnej wersji, że to był wcześniak.
-Nasza córka urodziła się o czasie, a ciąża była donoszona – mówi mężczyzna. –Poród odbył się bez komplikacji – dodaje.
Dalej mówi, że lekarze odmówili przeprowadzenia badań w kierunku wrodzonych niedoborów odporności. Zarzuca personelowi szpitala, że nie pokazano mu również ulotki od preparatu z witaminą K. Odnosi się również do postanowienia sądu rodzinnego o częściowym ograniczeniu sprawowania władzy rodzicielskiej w zakresie udzielanych świadczeń medycznych. Zarzuca, że prawo do decydowania w sprawach zdrowotnych dziecka przekazano osobie niemającej doświadczenia medycznego.
Co powiedział rzecznik szpitala
- Od momentu porodu rodzice dziecka nie wyrażali, w tym również na piśmie, zgody na podejmowanie przez personel szpitala podstawowych czynności medycznych - osuszenie dziecka, ogrzanie pod napromiennikiem ciepła, wytarcie z mazi płodowej, kąpiel dziecka w oddziale, podaż witaminy K domięśniowo lub doustnie, szczepienia ochronne, ewentualne dokarmianie dziecka, gdyby tego wymagało, wykonanie badań przesiewowych, profilaktykę zakażenia przedniego odcinka oka - mówi Witold Jajszczok, rzecznik szpitala.
- Trudno jest rozmawiać z pacjentami, którzy są przeciwnikami szczepień. Ja ich rozumiem, takie mają poglądy. Natomiast brak elementarnych czynności higienicznych w stosunku do noworodka, który nawet w bardzo dobrym stanie się rodzi, budzi sprzeciw personelu medycznego, który obawia się o stan tego noworodka – tłumaczy ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego szpitala w Białogardzie dr Roman Łabędź.
O porwaniu przez rodziców dziecka ze szpitala napisaliśmy tutaj:
http://www.igryfino.pl/wiadomosci/24926,porwali-noworodka-ze-szpitala
Oto nagranie, w którym ojciec dziecka przedstawia swoją wersję wydarzeń:
Napisz komentarz
Komentarze