Jedyna w roku, zaczarowana i magiczna, pachnąca latem oraz dymem z trzaskającego ogniska, kusząca śmiałków nieznalezionym jeszcze kwiatem paproci noc świętojańska. Ogromne ognisko, kwiaty i wianki to nieodłączne elementy tego obyczaju. Były konie, były korowody i tancerki Elizy Hołubowskiej, a nawet świętojańskie poezje wśród dymu się plątały. Było słońce i deszcz. Nie zabrakło też atmosfery tej dawnej pogańskiej, dziwnej nocy.
Śpiewało trio Agnieszka, Wojtek i Jurek z Polic. Grała i śpiewała „Borzymianka”, a echo wraz z płynącymi wiankami niosło się po wodzie. Dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 przypomniały o kwiecie paproci i o Ignacym Kraszewskim. Płonęło ogromne ognisko, piekły się kiełbaski. Sobótkowi goście rozśpiewali się i roztańczyli.
To był naprawdę świetny, wyjątkowy wieczór. Zabrakło tylko wianków ze świeczkami płynącymi za łodzią i chętnych do rzucania ich na wodę, ale przed nami następny rok i kolejna noc z kwitnącym gdzieś w lesie kwiatem paproci.
Napracowali się i wszystko przygotowali m.in. Ula Olesińska, Krzysztof Kopija, Stanisław Suzynowicz, dyrekcja Biblioteki. Pomagali: Ośrodek Sportu i Rekreacji, Gryfiński Dom Kultury, Borzymianka wraz z Zygmuntem i akordeonem. Podziękowania dla Intermarche Gryfino, Gryfskandu, PSB Mrówka i każdego, kto chciał pomóc.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze