-On urodził się, by być w niebie, gdzie czeka już na niego Bóg przy nakrytym stole. Marek, podobnie jak my wszyscy, na ziemi jesteśmy gośćmi i pewnego dnia, podobnie jak on, odejdziemy i nikt z nas nie wie kiedy, za dzień, rok czy minutę. Pan Bóg obdarzył Marka talentem i pracowitością, a oprócz tego również humorem. No bo jakże Marek by mógł nie uśmiechać się pod wąsem? Marek Kozanecki do każdego szedł z dobrym i życzliwym słowem. O takich ludziach nie zapomnimy. Po nich zawsze pozostaje ślad i pustka - powiedział ksiądz, przypominając również krótki życiorys Marka Kozaneckiego.
Nawet deszcz przestał padać i zaświeciło słońce. A smutek i żal plątał się z powracającymi wspomnieniami. Na mogile kwiatów przybywało, zapłonęły znicze. Tym, którzy przyszli, na pewno pana Marka bardzo będzie bardzo brakowało.
Tak jak powiedział dzisiaj ksiądz - w niebie nakryty u Pana Boga stół już czeka… na słoiczek dżemu, na filiżankę naparu z ziółek, a może i na kieliszeczek naleweczki.
TWS
O Marku Kozaneckim napisaliśmy wcześniej tutaj:
http://www.igryfino.pl/wiadomosci/24119,marek-kozanecki-nie-zyje
i
http://www.igryfino.pl/wiadomosci/24149,wspominamy-marka-kozaneckiego-foto
Napisz komentarz
Komentarze