Komisarz wyjaśniła również, że wielkie znaczenie dla polskich przedsiębiorstw może mieć kształt przyszłej polityki spójności, czyli środków, którymi poszczególne kraje będą dysponować po 2020 r. Jej zdaniem negocjacje obecnego budżetu pokazały jak trudno jest osiągnąć kompromis, a pozycja polski do tej pory była mocna dzięki dobremu wykorzystaniu funduszy. Dziś coraz częściej pojawiają się głosy, że ten rodzaj polityki spójności powinien się skończyć, m.in. z powodu braku solidarności w kwestii rozlokowania uchodźców.
Przedstawiciele zachodniopomorskiego biznesu potwierdzili, że robiąc interesy w Europie Zachodniej, nie raz spotykali się z barierami natury administracyjnej czy prawnej. Laura Hołowacz z CSL deklarowała, że przedsiębiorcy cały czas uczą się funkcjonować na tym rynku, a branża transportowa odczuwa protekcjonizm jak chyba żadna inna. Wojciech Ciuruś z Ciroko opowiadał o trudnych relacjach ze związkami zawodowymi w Norwegii, należącej do wspólnego rynku.
- Dziś konkurujemy przede wszystkim jakością. Osiągnęliśmy dużą wydajność, co widzimy np. w porównaniu z pracującymi u nas Ukraińcami. Tak naprawdę, to ciężko nam się zmierzyć z administracja. W Norwegii zdobyliśmy certyfikaty niezbędne do startowania w przetargach publicznych, ale po kilku latach nam je cofnięto. Podobno nie spełnialiśmy kryteriów doświadczenia. Na decyzję czekamy 7 miesięcy. Co ciekawe, sam certyfikat podobno już nie jest wymagany, ale wszystkie podmioty się go domagają. Wygraliśmy jeden z przetargów, ale muszę przyznać, że kwalifikacje, które stanowią w 40% o zwycięstwie - ocenia się tam bardzo wybiórczo – opowiadał Wojciech Ciuruś.
Wysoka jakość pozwala również na konkurowanie w Europie firmie Calbud.
- W Niemczech, owszem spotykamy się z problemami prawnymi, blokadami i niechęcią. Ale konkurujemy jakością. Dla przykładu powiem, że budujemy obecnie tunel. Bardzo skomplikowana inwestycja pod względem inżynieryjnym i technologicznym, a Niemcy nie byli chętni, by stanąć do przetargu – mówił Maciej Pirczewski z Calbudu.
Elżbieta Bieńkowska wyjaśniała, że dzięki armiom prawników zachodnim koncernom zdecydowanie łatwiej wejść do Polski, niż nam podbijać Europę. Integracja gospodarcza nie do końca działa tak jak powinna. Jej zdaniem wśród obecnych wyzwań jest rewolucja technologiczna i robotyzacja. Już dziś należy myśleć o tych, którzy za 10-20 lat mogą nie mieć pracy, bo zastąpią ich roboty.
Jednym ze skoków pokoleniowych było nauczenie się współpracy pomiędzy administracją samorządową a biznesem. już za nami. Jak wyjaśniał Olgierd Geblewicz, ta współpraca cały czas jest kluczem do wzmacniania regionu. Jeszcze kilka lat temu lokalne firmy niechętnie korzystały ze wsparcia administracji uznając, że jest ona dedykowana tylko inwestorom zagranicznym.
Geblewicz przypomniał że marszałkowska instytucja - Centrum Obsługi Inwestorów i Eksporterów pomaga w tworzeniu planów eksportowych czy promowaniu się na targach, chociażby tych najbliższych – Hannover Messe.
- Dziś, gdy euro wyszło z dołka kryzysu - jest najlepszy czas by przełamywać bariery gospodarcze. Trzeba mocniej mówić o potrzebie wspólnego rynku. Chcemy zachęcać biznes do wspólnej promocji firm i marek. – mówił Geblewicz i deklarował, że zawsze lobbuje za firmami z Pomorza Zachodniego.
Uczestnicy spotkania podkreślali również rosnącą w świecie biznesu świadomość za najbliższe otoczenie i rozwój swoich pracowników. Takimi przykładami jest wspieranie działalności społeczno-kulturalnej przez CSL w swojej siedzibie – Starej Rzeźni (wspartej środkami RPO 2007-13), mecenat firmy Calbud nad artystami, czy współpraca Ciroko z mikro i małymi firmami w ramach samorządu gospodarczego. Przedsiębiorcy zdradzili, że takie działania dają satysfakcję osobistą, pozwalają na spełnianie pasji ale także budują zaufanie i podnoszą kapitał społeczny. Spotkanie z komisarz Elżbietą Bieńkowską zorganizowali marszałek województwa zachodniopomorskiego oraz Stowarzyszenie ROTA.
Napisz komentarz
Komentarze