Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
środa, 6 listopada 2024 00:59
Reklama

Widziałem, jak koziołkowało auto - relacjonuje świadek

-To było straszne! Samochód był zmasakrowany! – opowiada nam naoczny świadek wypadku na trasie Banie-Parnica (droga dalej prowadzi na S3).To było na prostym odcinku. Jechałem za nimi. W pewnym momencie auto ściągnęło na prawą stronę. Załapali pobocze. Samochód trafił na przecinkę. Obróciło ich trzy razy. W końcu auto stanęło na dachu, a potem opadło na koła – relacjonuje nasz czytelnik, który brał udział w ratowaniu poszkodowanych.
Widziałem, jak koziołkowało auto - relacjonuje świadek

Kobieta i dwoje dzieci (5-letni chłopczyk i 9-letnia dziewczynka) sami opuścili auto. W szoku zaczęli uciekać… Bali się wybuchu. Nasz świadek z jeszcze jednym kierowcą zaczęli wyciągać mężczyznę zakleszczonego za kierownicą volkswagena. Musieli to robić od strony tylnego siedzenia.

 

Wśród kierowców zatrzymujących się aut była pielęgniarka, która także udzielała pierwszej pomocy.

 

Po ok. pół godzinie przyjechało pogotowie i straż pożarna. Dwiema karetkami rannych odwieziono do szpitali w Szczecinie i Pyrzycach.

 

Poszkodowana rodzina wypoczywała w Baniewicach nad jeziorem. Udawali się w drogę powrotną do domu w Bełchatowie.

 

Do wypadku doszło 26 lipca 2016 r. po godz. 15. Pisaliśmy na ten temat: www.igryfino.pl/artykul/Rannych-zabieraly-karetki-oraz-smiglowiec__12688



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama