Napadli zdradziecko i skrycie. Bez wypowiedzenia wojny. Czerwoną masą uderzyli na nasz niczego niespodziewający się kraj. Dogadali się, uładzili i podzielili Polskę. Skreślili ją z mapy świata. Zabierali naszych i wywozili na „białą śmierć”, na zsyłkę. A oni szli i szli, bez nadziei powrotu. Wyprostowani. A jednak niektórzy wrócili z syberyjskiej ziemi, by zaświadczyć tamtym dniom.
- Niech ten dzisiejszy dzień będzie krzykiem po tych, których straciliśmy i po tym, co straciliśmy – powiedział ks. Bronisław Kozłowski.
Nad cmentarzem słońce. Straż trzymają poczty sztandarowe. Przyszli ci, dla których wspomnienia tamtych dni do końca życia będą „wczorajsze”. Są i ci, dla których to dość odległa historia.
Starosta Wojciech Konarski, Henryk Piłat, prałat ks. Bronisław Kozłowski mówili o patriotyzmie i o tym, że póki życia starczy wracać tu będą, a ks. Stanisław Helak dodał modlitwę. Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie… Racz dać tym, co bronili, ale nie zapominaj o wszystkich tych, którzy stracili życie. To nie tylko żołnierze. Nie chcieli ginąć. Wojna kieruje się swoimi okrutnymi prawami. Nie wszyscy „wodzowie wojny” kierują się przyjętymi zasadami. Niektórym obce są obowiązujące reguły i zobowiązania, o honorze nie wspomnę. To był okrutny czas.
Zabrzmiał „Marsz Sybiraków”. Jest w nim jakaś potęga. Pod pomnikami przybywało kwiatów. Płonące znicze rozwiewał wiatr. Obecni na uroczystości zabrali ze sobą piękne słowa o Ojczyźnie i przeżyli lekcję historii. Wrócą za rok. Może jeszcze wszyscy…
TWS
Napisz komentarz
Komentarze