Na przykład salon pewnej telefonii cyfrowej oświetlony jest jak „we dworze”. Jak się dowiedzieliśmy – trudno, tak musi być, „prikaz” władz odgórnych. Widocznie te władze nie widzą potrzeby oszczędzania.
Natomiast sprzedawcy w niektórych sklepach jubilerskich tłumaczą Ii może mają rację), że oświetlenie elektryczne skuteczniej aniżeli słońce pomaga w ekspozycji złotych wyrobów.
Z kolei pewien właściciel zakładu zegarmistrzowskiego twierdzi, że ciągłe zapalanie i gaszenie więcej by kosztowało aniżeli pozostawienie na „ciągłe” świecenia.
Oświetlone w dzień są również pewne salony telekomunikacyjne, niektóre zakłady fryzjerskie i sklepy.
Są jednak placówki handlowe, które nie rywalizują ze słońcem, a korzystają z jego „usług”.
W niektórych sklepach sprzedawczynie zapalają światło w chwili wejścia klienta lub na jego życzenie.
Jak widać z tym oszczędzaniem różnie bywa. Nie wszyscy mogą, nie wszyscy chcą, a nawet jeśli chcą -to nie mogą.
Trochę to poplątane, ale ja i tak nie rozumiem dlaczego to elektryczność - często bez wyraźnej potrzeby - musi iść ze słońcem w zawody.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze