Mogłabym przytoczyć znane powiedzenie, że jeszcze się taki nie urodził, co…. Pokoje pachnące świeżością, czystością, ciepło, więc co jest powodem pewnego niezadowolenia? Powodów jest kilka i przy dobrej organizacji będzie się można z nimi „uładzić”.
Przewodnicząca Koła Gospodyń „Wena” martwi się małą powierzchnią.
– Nie pomieścimy się w tym pokoiku, a o rozwinięciu działalności raczej trudno mówić. Wejdzie sześć, siedem osób i już tłok. Nie możemy powiesić ani żadnych obrazów, ani firanek. Nie wolno niszczyć ścian, a te obrazy to przeważnie dzieła naszych koleżanek. Martwi nas również wysokość opłat. Nie bardzo wiemy jak sobie poradzimy z tym bardzo istotnym problemem. A tak reszta to się nam podoba. Jak wszystko, co jest nowe – mówi Wiesława Boguszewicz.
Gryfiński Uniwersytet Trzeciego Wieku otrzymał bardzo ładne dwa pokoje, więc prezes Waldemar Cudowski jest bardzo zadowolony.
-Warunki nie do porównania z tym, co było. Jest czysto, estetycznie. Wreszcie przyzwoite sanitariaty. Brak telefonu. Trudno. Natomiast internetem zajmuje się nasza koleżanka w swoim domu, więc to również nie stanowi problemu. Uważam, że tak elegancka siedziba podniesie prestiż uniwersytetu. Martwi nas, podobnie jak wszystkich, wysokość opłat. Będziemy zmuszeni podnieść trochę wysokość składek naszym „studentom”. Mam nadzieję, że zrozumieją. Obrazów ani firanek nie będziemy wieszać. Spróbujemy tylko umocować tablicę informacyjną, która jest konieczna – mówi pan Waldemar.
Zadowolona z swego nowego pomieszczenia jest również Aneta Kurdzielewicz, przewodnicząca Polskiego Związku Niewidomych.
-Trudno się nie cieszyć. Pachnąco, wygodnie. Martwimy się jak sobie damy radę z czynszem i pozostałymi opłatami. Na pewno niedogodnością jest sprawa podłączenia telefonu. Nierozwiązana jest jeszcze kwestia skrzynek pocztowych no i liczników. Fakt, nie można wiercić żadnych dziur, a bez wbicia gwoździa obrazu nie powiesisz. No ale to można przeżyć. Może nie wszyscy są zadowoleni, ale jest jak jest – podsumowuje pani Aneta.
Wszystkich zadowolonych i tych mniej zadowolonych łączy jedno - obawa jak poradzą sobie z dość wysokimi jak na ich możliwości opłatami. Każdy liczy na to, że „uśmiechy” do odpowiednich osób pomogą chociaż trochę obniżyć koszty wynajmu. Brak telefonów stacjonarnych rozwiążą komórki. Proszę mi pokazać, kto dziś nie ma takiego urządzenia.
Firanki, jeśli już koniecznie muszą wisieć, może uda się „przykleić” bez konieczności wywiercenia otworu. Żeby uzyskać odpowiedź na pytanie w sprawie czy „można” czy nie można” zrobić dziurę w ścianie, musiałabym zwrócić się pisemnie do odpowiedniej osoby w Urzędzie. Doszłam jednak do wniosku, że owa dziura nie jest warta takiego zachodu. Lokatorzy brak wiszących ozdób będą musieli jakoś przeżyć, wiedząc że uchroni to nowe ściany przed zniszczeniem.
A może jakiś sposób się znajdzie, żeby połączyć piękne z pożytecznym?
TWS
Napisz komentarz
Komentarze