Konferencja w Szkole Podstawowej w Czelinie prowadzona była pod kierownictwem dr. Andrzeja Chludzińskiego. Pierwsza część wykładów dotyczyła archeologii. Niestety, nie pojawił się zapowiadany Björn Rauchfuss. Natomiast o badaniach cmentarzyska z czasów rzymskich w Czelinie mówił dr Bartłomiej Rogalski z Muzeum Narodowego w Szczecinie.
Gerd-Ulrich Herrmann z Muzeum Wzgórza Seelowskie podsunął ciekawy pomysł zbudowania szlaku pamiątek wojennych po polskiej i niemieckiej stronie. O swych przeżyciach opowiadał z kolei Henryk Leopold Kalinowski z Warszawy – uczestnik wydarzeń sprzed 68 lat.
Dlaczego ważny jest wkopany pierwszy polski słup graniczny starał się wyjaśnić Paweł Pawłowski,dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
-6. Samodzielny Zmotoryzowany Batalion Pontonowo-Mostowy był pierwszą zorganizowaną na Wschodzie jednostką Wojska Polskiego, który dociera do Odry. I to jest ważne z punktu widzenia historycznego. I to się dzieje pod Czelinem - mówił Paweł Pawłowski. -27 lutego został wbity pierwszy słup graniczny w Czelinie nad Odrą. Przygotowano słup graniczny o przekroju okrągłym – to bardzo ważne dla historyków jak wyglądał. My dokładnie wypytaliśmy komandora Kalinowskiego. Były na nim tabliczki „Warszawa 474, Berlin – 64 km”. Ktoś powie „to szczegóły” – jednak dla historyków wojskowości, dla odtwórców to ważne wiadomości. 10 żołnierzy poległo w ramach przygotowań tej przeprawy, 35 zostało rannych. O tym wszystkim mówi akt czeliński, który wisi w tej szkole i w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, gdzie trafił w 1947 r., kiedy odkopali go żołnierze Wojsk Ochrony Pogranicza i tam znajduje się oryginał. Historia to ludzie, którzy zakopywali go pod ostrzałem, pod osłoną nocy: podporucznik Władysław Cieślak, podporucznik Stefan Kobek, sierżant Krzemiński, plutonowy Henryk Leopold Kalinowski (który jest z nami na sali) i plutonowy Zenobiusz Janicki – dodał dyrektor Pawłowski.
Napisz komentarz
Komentarze