"Drodzy (utrzymanie Was sporo nas kosztuje) radni! Wyraźnie nie radziliście sobie na sesji z dziennikarzem – pisze Internauta, który za pośrednictwem portalu igryfino chciałby dotrzeć do cedyńskich rajców. To przecież bezczelność, by ktoś patrzył Wam na ręce, sprawdzał, czy nie bierzecie diet za nic. Dziennikarzy trzeba trzymać krótko. Chwycić, jak to się mówi, za mordę. Albo złapać za fraki i wykopać z sali obrad. Zdaje się, że kilka osób się do tego rwało. Co Was powstrzymało, chwaty?
Ja sam służę kilkoma pomysłami, jak rozwiązać problem obecności dziennikarzy na sesji. Najłatwiej byłoby się po prostu zamknąć w sali obrad i nikogo nie wpuszczać. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego sesje muszą być jawne. W końcu jak Was ludzie wybrali, to mają do Was zaufanie. Już Wy sami uradzicie, co trzeba. Po co media?
Można też postawić na sali obrad klatkę i tych wszystkich pismaków w niej zamykać. Nie będą się kręcić, robić zdjęć (a nuż by się okazało, że ktoś, zamiast czytać uchwałę o podwyżce podatków, wysyła smsa do kochanki albo pyta żonę, co na obiad?).
W ostateczności można media wpuszczać na sesje, ale przed wejściem na salę przeprowadzić rewizję. Pozabierać dziennikarzom notatniki, długopisy, telefony, nagrywarki, laptopy, kamery i aparaty. I niech, głupki, siedzą.
Niestety realizacja każdego z tych pomysłów wiąże się z pewnym ryzykiem. Jeśli zrobi się o tym głośno (a kto nie będzie chciał się pochwalić, jak sobie świetnie poradziliście z dziennikarzami?), na pewno usłyszy o tym cała Polska. Szykujcie się wtedy na prawdziwy najazd mediów. Będą relacje na żywo spod zamkniętych drzwi na salę obrad, wywiady z dziennikarzami zamkniętymi w klatce albo pozbawionymi aparatu czy laptopa. A jak zamknięcie cały urząd, może nawet przylecieć Błękitny 24.
Pozdrawiam
mieszkaniec gminy Cedynia
(nazwisko i adres do wiadomości redakcji)
Napisz komentarz
Komentarze