Na ulicach świątecznej atmosfery raczej brak. Jest tylko pośpiech. W szkolnej auli mimo szopki i owieczek na razie jeszcze nie „jasełkowo”. Dopiero po chwili na sali pojawia się cała gromada prześlicznych „aniołków”. Jest również Matka Boska i św. Józef. Są pastuszkowie, a gdzieś w oddali Trzej Królowie dążą. Są i owieczki (tekturowe, ale są). Siostra, nie mniej przejęta od aktorów, daje znak i rozpoczynają się jasełka. Do żłóbka oprócz pasterzy śpieszą m.in. św. Faustyna, o. Kolbe, ba nawet Jan Paweł II. Płyną słowa dobre, piękne. Niosą wzniosłe wartości. Mówią o tym, co daje światu miłość Jezusa, każą zastanowić się skąd na świecie tyle złości i grzechu. ,,Każdemu kogo spotkasz, pokaż uśmiechniętą twarz" - ile mądrości w tej myśli! Potem zabrzmiały kolędy, które dzieci z wielkim przejęciem zaczęły spiewać wraz z zebraną na sali młodzieżą, rodzicami i gośćmi (wśród których był również burmistrz Henryk Piłat).
Na zakończenie była jeszcze piosenka zaśpiewana przez dzieci z wielką mocą „Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy..” (zdaje mi się, że S. Krajewskiego). Miało się wrażenie, że wychodzący z sali ludzie stali się jakby lepsi. I nieważne czy ktoś jest wierzący, czy nie. Ważny jest szacunek dla tradycji. Wielkie podziękowania tym, którzy nie pozwalają, żeby przestała istnieć.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze