Do Krajnika Dolnego, mimo że nie jest zbyt daleko, piechotą raczej dojść się nie da. W takich przypadkach niezawodna jest pomoc osoby posiadającej samochód. Niestety, ani samochodu, ani prawa jazdy nie posiadam. Udałam się jak zwykle w takich sprawach do Mariusza Seredziuka, na którego pomoc przeważnie można liczyć i pojechaliśmy do pani Mileny.
Krajnik Dolny - ni to wieś, ni osada. Błoto. No cóż, topi się śnieg. Zielony domek. W nim mieszka nasza ofiarodawczyni.
-Rodzice nauczyli mnie, że należy pomagać, że nie wolno wyrzucać rzeczy, które mogą przydać się innym ludziom. Czasem niewielki przedmiot może drugiej osobie sprawić radość i okazać się bardzo przydatny. W tych workach są ubrania, trochę sprzętu kuchennego, no i niewielka paczka żywnościowa. Liczę na to, że otrzymają je osoby potrzebujące, że te rzeczy nie znajdą się na śmietniku lub w sklepach z odzieżą używaną - powiedziała pani Milena.
Paczkę żywnościową przekazaliśmy po przyjeździe do Gryfina osobie wskazanej przez panią Klisowską, natomiast pozostałe rzeczy zostały złożone w Caritasie. Część odbierze osoba opiekująca się rodzinami potrzebującymi tej pomocy, pozostała zostanie do dyspozycji Caritasu.
Szanowni Państwo! Wręczając paczkę żywnościową widzieliśmy łzy w oczach osoby odbierającej niespodziankę. To tak niewiele, a okazuje się, że tak wiele. Ofiarowując komuś z potrzeby serca nawet niewiele, czasem chociaż dobre słowo, pomagamy przede wszystkim sobie. Warto więc rozejrzeć się wokół siebie. Sprawdzić, czy mieszkający za ścianą człowiek nie potrzebuje naszej pomocy.
My chcieliśmy podziękować pani Milenie za dary, a panu Mariuszowi za pomoc w transporcie.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze