Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
czwartek, 7 listopada 2024 09:51
Reklama

Co o walce z elektrownią myśli opozycja

Burmistrz zamierza wziąć maksymalną stawkę podatkową od Polskiej Grupy Energetycznej. Jednocześnie chce wyegzekwować wyższe podatki za ubiegłe lata. Wynajął kancelarię prawną, która podatników sporo kosztuje. Jakie podatki od nieruchomości płacą obecnie tam, gdzie są jednostki PGE? Okazuje się, że w Szczecinie jest 21, 90 zł/m2, w Bogatyni 21,90 zł/m2, a w Gryfinie 17 zł/m2. Burmistrz Gryfina Henryk Piłat chce aby PGE ma zapłaciła w przyszłym roku więcej. Ponadto burmistrz pragnie ściągnąć zaległe – jego zdaniem – podatki z PGE za poprzednie lata. Co na to radni opozycyjni?
Radni dopytują się na sesji oraz podczas komisji. Sprawa co jakiś czas powraca jak bumerang. Najgłośniej było na sesji, kiedy radni oddali sprawę umowy-porozumienia na ciepłociąg z PGE do prokuratury. Wtedy też poruszono sprawę obsługi prawnej dotyczącej zaległych podatków.
 
Prawie pół mln zł na prawnika
-Pan burmistrz 26 czerwca br., czyli jeszcze w pierwszym półroczu 2012 roku udzielił zamówienia z wolnej ręki na obsługę prawną w zakresie sporu z elektrownią na blisko pół miliona złotych. Możemy się o tym dowiedzieć z biuletynu zamówień publicznych, zamówienie opiewa na 487 tys. zł brutto. Czy to oznacza, że po tych wszystkich kosztach, które do tej pory ponieśliśmy, zamierzamy wydać kolejne pół miliona złotych na procesy? – pytał wiceprzewodniczący Paweł Nikitiński Dla mnie ta informacja jest zatrważająca i nieprzystająca do realiów gminy, bo dochody w pierwszym półroczu nie zostały osiągnięte, a zadłużenie gminy jest dosyć poważne – podkreślił wiceprzewodniczący.
Sprawy bronił burmistrz Miasta i Gminy Henryk Piłat.
-Jest wydane zamówienie z wolnej ręki, natomiast z kancelarią adwokacką nie rozliczamy się ryczałtowo, tylko rozliczamy się z faktycznie przeprowadzonych prac. Jeżeli prokuratura nie wniesie odwołania do WSA od decyzji SKO, to sprawa zostanie zakończona i ani złotówka nie zostanie wydana – odpowiedział burmistrz Henryk Piłat.
Z takim postawieniem sprawy nie zgadzał się wiceprzewodniczący Rady Paweł Nikitiński.
- Chciałbym sprostować to, co powiedział pan burmistrz o informacji, która jest opublikowana na stronie biuletynu zamówień publicznych, czego dotyczy zamówienie udzielone z wolnej reki. Ono nie dotyczy tylko podatków z 2006 roku, ono dotyczy podatków od roku 2002 do roku 2010, więc ewentualne zakończenie kwestii prokuratorskiej tej rozmowy w żaden sposób nie wyczerpuje. Ja wykazałem nie tyle swoje niezadowolenie, co zaniepokojenie wydaniem kolejnego pół miliona złotych w obliczu tak trudnej sytuacji finansowej gminy – ripostował Paweł Nikitiński.
 
Czy jest wojna z elektrownią?
Burmistrz zaprzeczał też ocenie radnych opozycyjnych, że prowadzi wojnę z Polską Grupą Energetyczną.
- Przedstawianie sprawy w ten sposób, że burmistrz walczy z załogą elektrowni Dolna Odra jest mylące i jakby świadomie podnoszone, żeby do społeczeństwa poszedł taki sygnał, że burmistrz walczy z pracownikami Dolnej Odry, co jest nieprawdą. Burmistrz chce udowodnić, że według naszej oceny SKO nie wzięło pod uwagę wszystkich aspektów związanych z podatkami – mówił Henryk Piłat.
Inaczej sprawę widzi wiceprzewodniczący Paweł Nikitiński.
-Pan burmistrz przytoczył słowa, które były rzeczywiście bolesne – ocenił Paweł Nikitiński. -Rozumiem, że pan mógł to tak odebrać, ale jeśli ludzie z jednej strony czytają, że osoby reprezentujące społeczeństwo, a więc prasa lokalna, pyta o zamierzenia podatkowe i spotyka się z poleceniem odmowy wydania informacji wiążących dotyczących zamierzeń podatkowych, a z drugiej strony otrzymujemy informacje o blisko półmilionowym wydatku na dalsze spory z Dolną Odrą, tu nie trzeba żadnej złej woli, żadnych ustaleń wewnętrznych, czy skierowania uwagi na wyimaginowane zagadnienia, ludzie po prostu tak to czują – dodał wiceprzewodniczący.
 
Przepłacony czy dobrze kontrolowany?
O tym, że gmina przepłaciła za adwokata jest przekonany przewodniczący rady Mieczysław Sawaryn.
-Za postępowania podatkowe dotychczas wydał pan blisko ¾ miliona złotych – wylicza burmistrzowi Mieczysław Sawaryn. -Teraz kolejne pół miliona w sytuacji, kiedy zatrudnia pan naprawdę znakomitych prawników w gminie. W sytuacji, gdy na terenie Gryfina mieszka doktor prawa zajmujący się sprawami podatkowymi, publikujący artykuły w „Rzeczpospolitej” i w wielu innych periodykach, wydający prace, pan z wolnej ręki wybiera kancelarię warszawską, nie pytając na terenie gminy, województwa. Jak doliczymy koszty, które prawdopodobnie od gminy Gryfino chce Skarb Państwa za czynności komornika skarbowego, to może być tak, że wyda pan około kilku milionów złotych na podatki, których być może nie będzie. Jako prawnik, znający realia rynku prawniczego i koszty funkcjonowania kancelarii uważam, że wydawanie pół miliona dla głośnej, telewizyjnej kancelarii, po wydaniu wcześniej 800 tysięcy zł, to jest rzecz niewyobrażalna i nie znajduje żadnego uzasadnienia. Na kilka lat można sobie zapewnić obsługę wielu takich gmin jak Gryfino. Przecież prokurator będzie występował w tej sprawie, po co panu jeszcze prawnik? –pytał przewodniczący.
Wiceprzewodniczący rady Paweł Nikitiński jest przekonany, że z Dolną Odrą gmina toczy niepotrzebnie wojnę, wydając na to duże pieniądze.
-Potrzeb, które moglibyśmy zaspokoić tym pół milionem złotych w gminie Gryfino jest na prawdę bardzo wiele, ale mnie najbardziej niepokoi fakt, że jest to zapowiedź kontynuacji twardej polityki sporu. Nawet zakończenie sporu dotyczącego 2006 roku nie przesądza współpracy z kancelarią pana Modzelewskiego w zakresie ściągnięcia podatków z Dolnej Odry. Tak to jest odbierane w społeczności lokalnej i na tę rzeczywistość nie ma się co oburzać i mieć pretensji do mieszkańców. Ostatecznie jeden z przewodniczących związków zawodowych powiedział to, co ludzie myślą i głośno mówią w Dolnej Odrze – wyjawił Paweł Nikitiński.
Burmistrz wcale nie uważa, że jest jakaś wojna i że pieniądze są źle wydawane.
-Umowa zawarta z firmą Modzelewskiego zgodnie z paragrafem 1 jest rozliczana na bazie wykonanych co miesiąc prac. Łączna kwota nie może przekroczyć 389.000 zł + vat. To nie znaczy, że do tej kwoty będzie wykorzystane doradztwo pana Modzelewskiego. PGE reprezentuje kancelaria Deloitte, bo sprawa jest poważna i toczy się o poważne kwoty. Ja będę bardzo ściśle kontrolował wydatki dla kancelarii Modzelewskiego – obiecał burmistrz Henryk Piłat.
 

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama