Z wtorku na środę dyżurny gryfińskiej komendy otrzymał telefoniczne zgłoszenie o zaginięciu mieszkańca miejscowości Żary. Okazało się, że trzej koledzy przyjechali nad Ciepły Kanał koło elektrowni. Tam łowili ryby. Wędkarze po zakończeniu łowienia zjedli kolację, którą suto popili wódką. Następnie położyli się spać w przyczepie. Kiedy jeden z mężczyzn obudził się, stwierdził że w przyczepie są tylko dwie osoby. Gdzie jest trzeci?! Rozpoczął poszukiwania. Bezskutecznie. Wtedy powiadomił policję.
Policja wszczęła poszukiwania. Funkcjonariusze powiadomili straż pożarną i wspólnie przystąpili do akcji. Las i wertepy utrudniały poszukiwania. W akcji wykorzystano psa tropiącego. W międzyczasie nawiązano kontakt z siostrą zaginionego i sprawdzono miejsce jego zamieszkania. Mimo zaangażowania policjantów i strażaków nie udało się znaleźć mężczyzny.
Po południu w środę gryfińska policja otrzymała telefoniczną informację od wracających do domu wędkarzy. Okazało się, że ok. 30 kilometrów od miejsca ich zamieszkania zauważyli przy drodze zaginionego kolegę, zatrzymującego samochody. Opowiadał, że jak wytrzeźwiał, znalazł się na dworcu w Szczecinie. Nie wie jednak jak….
Napisz komentarz
Komentarze