Kilka dni temu w artykule „Laguna się sypie…” opisywaliśmy widoczny stan techniczny pomieszczeń gastronomicznych znajdujących się w gryfińskim Centrum Wodnym. Między innymi o stan techniczny obiektu i dlaczego nie działa sztuczna fala zapytaliśmy telefonicznie dyrektora Rafała Muchę.
-Nie zgadzam się z tym opisem, ale pytania proszę przesłać mi na piśmie e-mailem do Laguny – powiedział Rafał Mucha.
Przesłaliśmy. Żadnej odpowiedzi jednak nie dostaliśmy.
Rozmawialiśmy za to z właścicielem Arturem Kornelukiem, który skarżył się na brak reakcji władz Laguny.
-Pierwszy raz dyrektor Mucha był, kiedy włączyli ogrzewanie i jak zalało winiarnię. Woda stała po kostki. Popatrzył i poszedł. Drugi raz przyszedł z panem Kidą i innym pracownikiem zatrudnionym w PUK obejrzeć szkody. Płacę miesięcznie 16 tys. zł za pomieszczenia, z których nawet nie mogę korzystać ze względu na stan techniczny. Stan obiektu został zatajony przede mną w chwili podpisywania umowy – twierdzi Artur Korneluk.
Dzierżawca pokazuje nam stan obiektu. W przygotowalni wyłączonej z użytku są zacieki i na ścianie grzyb. W winiarni na podłodze leżą grube warstwy farby z sufitu. W każdym pomieszczeniu na podwieszeniu są kuwety, w których znajduje się woda. Są jednak miejsca, gdzie woda kapie np. przez oświetlenie. Instalacje klimatyzacyjne powiązane są szmatami. Brak kurtyny przy wejściu powodować ma - zdaniem dzierżawcy - niemożność otworzenia kiosku, ponieważ marznie pracownik. Twierdzi też, że podczas wchodzenia do obiektu posypał się na niego tynk. Przy schodach faktycznie znajdujemy kawałki elewacji.
Nieprawidłowości zgłoszone zostały m.in. do nadzoru budowlanego. Podczas naszej wizyty kontrolę przeprowadza sanepid. Już drugi raz. Za pierwszym razem stwierdzono zagrożenie życia lub zdrowia…
Napisz komentarz
Komentarze