Zwierzęta towarzyszą człowiekowi od wieków. I różnie przez te wieki kształtowały się ich losy. W starożytnym Egipcie zwierzę zajmowało pozycję pośrednika miedzy bogami a ludźmi. Już w średniowieczu dało się zauważyć przejawy okrucieństwa wobec zwierząt, kiedy stawiano je w jednym rzędzie z niemyślącymi, nieczującymi przedmiotami. Powoli epoka czarownic ustępowała nadchodzącemu renesansowi. Człowiek zaczął zmieniać swój stosunek do zwierząt. Pojawiły się pierwsze starania o prawną ochronę „naszych braci mniejszych”, zakazując okrucieństwa wobec nich. Ustawa ta daleka była od doskonałości, ale zawsze był to jakiś początek.
Większa troska pojawiła się w dziewiętnastym wieku. Powstawała coraz większa liczba związków ochrony zwierząt. Pierwszy niemiecki powstał w Stuttgarcie w 1873 r. Miłośnicy zwierząt mogli odetchnąć z ulgą. Zaczęła pojawiać się już nie tylko sympatia, ale także miłość do naszych ulubieńców.
Czy możecie sobie wyobrazić Państwo świat bez fruwającej, miauczącej, fruwającej czy szczekającej gromady? Niemal w każdym domu jest jakieś stworzenie. To cząstka przyrody i część naszego życia. Zwierzęta pomagają człowiekowi na każdym kroku. Łagodzą samotność, szukają przestępców, zastępują wzrok niewidomemu. Czy my, mimo że żyjemy w XXI wieku potrafimy to docenić i uszanować? Mimo że średniowiecze dawno minęło, to jednak okrucieństwo, bestialstwo wobec zwierząt spotyka się niemal każdego dnia. Nasze zwierzaki chroni ustawa, ale to my ludzie krzyczmy głośno „nie” okrucieństwu. Im głośniejszy nasz krzyk, tym większe nasze człowieczeństwo. Autor „Małego księcia” powiedział, że człowiek powinien odpowiadać za to, co oswoił. Chrońmy zwierzaki, pomagajmy i szanujmy. One dają nam miłość – taką prostą, bezinteresowną. Podziękujmy im naszym sercem i opieką. Nie zamykajmy oczu na zwierzęcą bezdomność. Pomóżmy.
TWS
Napisz komentarz
Komentarze