Sprawa jest kontrowersyjna nie tylko ze względu na jakość prac. Władze zleciły 2 remonty w tym samym czasie jednemu, jak się okazało niesolidnemu, wykonawcy. Według radnych z komisji rewizyjnej takie działanie może być niezgodne z prawem. Burmistrz 4 miesiące temu nieopatrznie obiecał, że sam z własnej kieszeni pokryje straty, jeśli nie wyegzekwuje poprawy drogi. Gdy miesiąc temu zadaliśmy pytanie: Czy uważasz, że w sprawie angielskiej roboty burmistrz Gryfina dotrzymuje słowa? – większość, bo ponad 80 proc. internautów odpowiedziała, że nie. Betonowa nawierzchnia została pokryta grysikiem i użyto niewielkiej ilości asfaltowego lepiszcza - droga nie spełniła oczekiwań użytkowników. Burmistrz twierdzi, że urzędnicy zostali oszukani i nie ma co teraz szukać winnych w ratuszu. Natomiast większość członków komisji rewizyjnej uważa, że osoby odpowiedzialne powinny podać się do dymisji.
Reklama
Czy radni powinni poszukać winnego „angielskiej roboty”?
Na najbliższej sesji Rady Miejskiej w Gryfinie radni zajmą się sfuszerowaną robotą na 3 odcinkach ulic w pobliżu stadionu. Choć nie ma jeszcze programu sesji 6 września, jest niemal pewne, że sprawa zostanie poruszona głównie w kontekście straty 200 tys. zł. Przypomnijmy, władze Gryfina zleciły remont drogi pół roku temu prawie nieznanej firmie z Anglii. Prace odebrano, a gdy Gazeta Gryfińska wytknęła błędy w wykonawstwie, gmina złożyła doniesienie do prokuratury ze skargą, że została oszukana. Sprawę szybko nazwano „angielską robotą”.
- 22.08.2012 19:09 (aktualizacja 29.07.2023 02:05)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze