-Dopiero co ruszyłem autobusem i dojeżdżałam powoli do skrzyżowania. Wtedy zauważyłem pędzącego citroena i widziałem, że kobieta straciła nad nim panowanie – opowiada kierowca Łukasz Mańkowski, kierowca szkolnego autobusu.
Za kierownicą citroena siedziała 20-kilkuletnia pielęgniarka.
-Wyniosło ją z łuku Zdążyłem się zatrzymać i wtedy ona uderzyła czołowo. W autobusie prawie nic nie czułem - mówił kierowca.
Po uderzeniu dzieci z miejsc się podniosły.
-Siadać, nie ma co oglądać - krzyknęłą jeszcze opiekunka dzieci w autokarze.
-Wyskoczyłem z autobusu. A tam zapłakana młoda dziewczyna. Przepraszała mnie. Odłączyłem tylko akumulator aby nie doszło do pożaru – opowiada Łukasz Mańkowski, który w autobusie wiózł też swoje dzieci. Wszystkich około 50.
Na miejsce zdarzenia przyjechały aż trzy karetki pogotowia, policja, straż pożarna. Przylecial tez helikopter. Wszczęto całą procedurę tak, jak w przypadku wypadku z dużą ilość osób. Na szczęście okazało, że to tylko kolizja.
Dzieci zabrano do szkoły i tam w obecności rodziców były kolejno badane przez służby medyczne.
Napisz komentarz
Komentarze