Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 17:34
Reklama
Reklama

Niezapomniane wrażenia Sybiraków

Skończyło się lato, a wraz z nim wakacje i urlopy, po których zostało kilka fotografii i trochę wspomnień. Nie tylko wspomnienia i zdjęcia są ważne. Bardzo ważne są również wrażenia i odczucia, jakie nam przy tym towarzyszą. O takich odczuciach i niezapomnianych spotkaniach chce nam opowiedzieć Antoni Rak – przewodniczący Stowarzyszenia Sybiraków, który wraz z grupą gryfinian uczestniczył w wyjątkowej uroczystości.
Niezapomniane wrażenia Sybiraków
Jest takie miejsce w polskiej krainie, szczególnie bliskie sercom syberyjskiej braci, kiedy się spotykają i   odnajdują cząstkę dawnych przeżyć, o których powinni zapomnieć, a które powracają dramatem   dawnych lat, ale również radością, że minęły i daj Boże nigdy nie wrócą.  
 
Szymbark to przedziwne miejsce na kaszubskiej ziemi. Łączy w sobie historię, wspomnienie i teraźniejszość. W cząstkę tej historii wplątane zostały również dzieje tych, którzy żywi powrócili z białej krainy śmierci. Spotykają się prawie każdego roku. I każdego roku jest ich mniej. Odchodzą, a   czas nieubłaganie ucieka i zaciera tamte śniegiem przesypane ślady.
 
Tegoroczne spotkanie było wyjątkowe. Dziesiąte, jubileuszowe obchody Światowego Dnia Sybiraka.   Zjechali się zesłańcy z całego niemal świata, a i gości znakomitych nie zabrakło.  Lech Wałęsa, dzięki któremu dwadzieścia lat temu wojska radzieckie opuściły nasz kraj, arcybiskup z Irkucka Jan Paweł Lenga, biskup Tadeusz Gocłowski, generałowie. Nie zabrakło  również Henryki Krzywonos i wielu, wielu innych.
 
Co jest na tym kawałku szymbarskiego pola, co każe przemierzać świat, żeby tu powrócić? Jest tu chata z bali drewnianych zbudowana i z Irkucka „chyłkiem” przywieziona, a 240 lat mająca. Chata, w której niejeden zesłaniec daremnie o Polsce marzył. Jest lokomotywa z wagonami, która setki    Polaków w głuszę tajgi na wieki wiozła. Albo ten drewniany kościółek św. Rafała, syberyjskich pamiątek pełny, a tylko garstkę ludzi mieszczący. Jest jeszcze muzeum. Są okopy i ziemianki, w których i żołnierz, i partyzant polskie pieśni nucił. Tu czuje się mroźny wiatr, słyszy się pieśń tajgi,    niezapomniany nigdy płacz. I łza się w oku kręci, gdy polska flaga wznosi się na maszt, gdy dźwięczy hymn i jest wojsko. Tam jest patriotyzm i Polska. To imię pozwalało przetrwać  wielu. To miejsce jest wyjątkowe i wyjątkowe są przeżycia. Z nim związane  dla Sybiraków jest to wyjątkowe miejsce. Na każdym kroku kłania się historia i dzień dzisiejszy. Jest tam żal dnia wczorajszego i radość dzisiejsza.
 
Spacerując  cmentarnymi alejkami pełnymi kwiatów i zniczy, myśl ucieka do syberyjskiej ziemi z pytaniem i nadzieją, że może ktoś  na zasypanej śniegiem mogile zapali lampkę i cichutko, nieważne w jakim języku zmówi króciutką modlitwę za tych, którzy ani jednej polskiej nuty nie usłyszą, a którzy tam pozostali…
 
Sybiracy to dziwni ludzie. Odnosi się wrażenie, że całe swoje wolne już, dalekie od tamtego czasu życie, poświęcają na to, by pamiętać. Nie zapomnieć i tę pamięć przekazać pokoleniom.
TWS
Na podstawie opowieści Antoniego Raka i Stanisławy Gągolińskiej

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaEPI-AKCJA Fundacji "Normalnie" 08.11.-09.12.2024
Reklamadotacje rpo
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama