W odróżnieniu od słynnego Galla, który z kronikarską pieczołowitością i literacką pasją próbował scalać i utrwalać prawdziwą historię, dzisiejsi „anonimowie” wydają się przy nim dziką hordą niszczącą wszystko, co stanie im na drodze. Poza nielicznymi przypadkami, kiedy to autor danej wypowiedzi podpisuje się nazwiskiem i poza kilkoma rzeczowymi, przemyślanymi komentarzami, poziom dyskusji na forum, argumenty i opinie wołają o pomstę do Nieba! Tak zwane „jazdy bez trzymanki” pozostawiają po sobie zgliszcza i niesmak, nie mówiąc już o żenadzie – słowem ma się wrażenie, że brodzimy wszyscy w jakimś cuchnącym bagnie lub toniemy w kloace, do której co rusz ktoś dolewa coś nowego. Ten nasz chyba już tradycyjny polski bigos bierze się stąd, że nie mamy odwagi się podpisać pod własną opinią, ukrywamy się jak „tajniacy” pod jakimś kretyńskim „nickiem” – słowem stajemy się nikim (nickim?), mając jednak - o paradoksie – wrażenie, że jesteśmy jednak „kimś”, tzn. kimś ważnym – bo możemy w ten sposób komuś dokopać, kogoś obśmiać, komuś ubliżyć, kogoś oczernić, „zjechać od stóp do głów” – niech ma bydlak za swoje! Normalnie w życiu tego nie mogę uczynić, bo grożą mi sankcje, ale tu, wirtualnie, tu w tej dżungli mu wpierd ... lę, bo tu wszystko można, bo tu nikt nie widzi, ja zaś skryty jestem za maską swego dopuszczalnego i powszechnie akceptowanego barbarzyństwa! To nowy dziki świat. Staliśmy się na powrót barbarzyńcami. Walczymy ze sobą na maczugi słowami niby rozmawiając, prymitywnie, wulgarnie, na poziomie języka migowego naszych jaskiniowych przodków, używając podwórkowo-jaskiniowego żargonu. W tym regresie cofnęliśmy się do czasów znaczenie dalszych, niż czasy słynnego Anonima.
Wyjdźcie ze swych jaskiń! Wy, troglodyci bez twarzy! Miejcie odwagę pokazać własną twarz! Stańmy się partnerami w rozmowie, tak by było wiadomo, kto z kim rozmawia, komu odpowiadamy, z kim się nie zgadzamy. Dyskutujmy mądrze i rzeczowo! I nie naparzajmy się już na oślep po łbach czym popadnie!
Janusz Janiszewski
Napisz komentarz
Komentarze