Bogdan Matławski jest kulturoznawcą, wykładowcą w Katedrze Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Szczecińskiego, więc nic dziwnego, że pomysłowi przyklasnął. Takie spotkanie zespołów „stamtąd” z naszymi mogłoby uatrakcyjnić wydarzenia kulturalne naszego miasta, tym bardziej, że wielu gryfinian pochodzi z tamtych stron.
– Ci ludzie wysiedleni ze swoich domów, ze swojej ziemi przywieźli swoje obyczaje, kulturę, pieśni i legendy, które niezapisane mogą zaginąć bezpowrotnie. Waszym obowiązkiem i zadaniem jest chronienie kultury niematerialnej i tego, co jeszcze nie zostało zapisane - uważa Bogdan Matławski.
Od niedawna Unesco wzięło pod „opiekę” nie tylko to, co da się dotknąć, ale również to, co bywa ulotne, a przetrwało dzięki przekazom ustnym. Oprócz Kresowiaków w naszym mieście mieszka wiele osób z syberyjskimi wspomnieniami. Oni to nazwali Syberię „ziemią nieludzką”. Z tym określeniem, z tą nazwą nie zgadza się Bogdan Matławski. Uważa, że Syberia to ziemia jak każda inna, tyle że mroźna i śnieżna. Jednak żyją tam nie tylko zwierzęta, ale również ludzie. Mają swoje domy, szkoły, swój prawie przez cały rok zamarznięty świat. To nie ziemia jest i była nieludzka, a tylko człowiek i system, z którym musieli się zmierzyć Polacy tam wywiezieni. Czy o pustynnych piaskach mówimy, że są nieludzką ziemią? Tam nikt nie żyje, nie mieszka.
Bogdan Matławski pisze książkę o Syberii i najprawdopodobniej uda się na konferencję do Omska. W ubiegłym roku była tam Beata Kasicka. Więc jest to kraj jak każdy. I tak z „podsłuchanej” rozmowy dowiedziałam się, że oczekuje nas w tym roku sporo różnych wydarzeń. Spotkanie z dumkami, być albo nie być pomnika Matki Polki Sybiraczki. Co będzie z planowaną wycieczką na Ukrainę?
TWS
Napisz komentarz
Komentarze