Dożynki to tradycyjnie już obrzędy dziękczynne za ukończenie żniw, prac polowych czy ogrodniczych. Przy okazji doskonała okazja do prezentacji i promowania miejscowej kultury, kulinariów czy rękodzieła. Co równie istotne, to też dobra zabawa dla całych rodzin. Zauważamy, że pojawia się coraz więcej atrakcji dla najmłodszych mieszkańców naszego powiatu.
Miejsce ograniczeniem lub szansą
Było tak, że plac dożynkowy ograniczał bądź dawał możliwości do tworzenia rozrywki dla dzieci.
Plac dla dzieci był niemal tak samo duży, jak plac dożynkowy w Kołbaczu w gminie Stare Czarnowo. Bezapelacyjnie tutaj sił i środków przeznaczonych na rozrywkę dla dzieci było najwięcej. To przełożyło się na olbrzymią frekwencję. Trudno się dziwić, że dużo gości przyjechało ze Szczecina. A atrakcje dla dzieci były za darmo!
Tyle atrakcji dla najmłodszych nie było w sąsiedniej Swobnicy (gmina Banie), ale dmuchańce też zajmowały duży areał. A to nie były jedyne rozrywki dla dzieci.
Stosunkowo najmniej miejsca poświęcono w Wełtyniu (gmina Gryfino), ale to nie znaczy, że atrakcji dla najmłodszych nie było. Tutaj dmuchańce stały pod kościołem, gdzie niegdyś był… cmentarz.
Co ciekawe, w największej gminie w naszym powiecie dmuchane zabawki m.in. do skoków stały pod kościołem, a msza św. była na placu dożynkowym. Scena służyła też politycznym wystąpieniom i - nie bójmy się użyć tego słowa - partyjnej propagandzie.
Z polityką i bez polityki
Sporo miejsca dla najmłodszych poświecono w Ognicy (gmina Widuchowa). To w ogóle chyba największe dożynki w powiecie. Liczy się, że uczestniczyło w różnych formach, głównie w tej koncertowej, około 4 tys. osób. Niemal tyle, ile jest mieszkańców w gminie Widuchowa.
Politycy różnych opcji byli na imprezie i takie ich prawo. Nikt jednak nie agitował ze sceny czy nie wieszał plakatów na scenie, jak to bywało na imprezach masowych na południu powiatu…
W Trzcińsku-Zdrojuteż były atrakcje dla dzieci. Tu jednak imprezę upolityczniono nawet dla najmłodszych. Wśród rodziców mogły się promować osoby startujące w wyborach. Plakat polityka powiewał wysoko… Tak się złożyło, że była promocja tylko jednej partii, i to za pieniądze nas wszystkich podatników, którzy mamy różne poglądy.
Z upolitycznionymi dożynkami mieliśmy też do czynienia w Cedyni. Do tego stopnia, że niektórzy zaczynali pracę od wieszania plakatów wyborczych „jedynie słusznej” opcji według pracodawców. A wieszający poglądy mają zróżnicowane…
Plac zabaw było wyjątkowo mały na placu namiotowym, ale dzieci miały swoją imprezę tydzień wcześniej. Niestety, upolitycznioną przez „jedynie słuszną siłę”…
Bez większych zmian w podejściu do najmłodszych
Bardziej tradycyjne podejście do potrzeb najmłodszych prezentowali organizatorzy na południu powiatu gryfińskiego tj. w gminach Mieszkowice i Moryń.
W Goszkowie (gmina Mieszkowice) dożynki były w dużej mierze imprezą strażacką. Podczas święta plonów władze gminy postanowiły wyróżnić jubileusze jednostek OSP. Ale atrakcje dla dzieci też zorganizowano.
Podobnie było w pobliskich, i tego samego dnia organizowanych, dożynkach w Witnicy w gm. Moryń. Tradycyjnie były organizowane na boisku, więc nie tak jak w przypadku Wełtynia, miejsca na dmuchańce było dość.
Jako jedyne media byliśmy na wszystkich gminnych dożynkach w naszym powiecie i stąd nasze obserwacje dotyczące atrakcji dla dzieci. O innych pisaliśmy na bieżąco. I to po kilka razy, co można odnaleźć w zakładce „powiat” i poszczególnych odnośników do gmin.
fotogaleria w przygotowaniu
Napisz komentarz
Komentarze