Do samorządu w Chojnie zajrzała bieda, przy której trudno o racjonalne decyzje.
Brzytwa oszczędności tnie na ślepo
Władze gminy zdają się ciąć na ślepo zadania, które jeszcze nie tak dawno obiecały wykonać. Niemal wszędzie szukają oszczędności. Zawieszono działalność świetlic wiejskich (częściowo ich zadania przejęły świetlice środowiskowe). Zlikwidowano w urzędzie ryczałty samochodowe i telefoniczne. Ale pieniędzy nadal brakuje. W Brwicach społeczność boi się, że zamkną szkołę. Stąd protest.
Banki nie mają zaufania
W wakacje radni przekonani przez burmistrza ustalili, że wyemitowane zostaną gminne obligacje. Gminę miały zasilić z tego tytułu środki w wysokości ok. 6 mln zł. Nic z tego. Banki nie chcą dać pieniędzy ze względu na niekorzystne wskaźniki finansowe gminy. Pomysł z obligacjami nie wypalił, bo żaden agent bankowy nie zgodził się podjąć ryzyka.
Emocje na sesji
Na ostatniej sesji Rada Miejska w Chojnie zmniejszyła znacznie planowane wydatki budżetowe. Opozycja domaga się realizacji planowanych zadań.
-To graniczy z absurdem. Głosujecie przeciw budżetowi, a potem domagacie się realizacji budżetu. Na miłość Boską! Tak nie można! – zirytował się burmistrz Adam Fedorowicz.
-Jeśli budżet jest rozdmuchiwany, papierowy, to trudno abyśmy za nim głosowali – odpowiedział ze spokojem Henryk Kłapouch.
Napisz komentarz
Komentarze