Przyjęcie programu naprawczego poprzedziła gorąca dyskusja. Radni spotkali się jeszcze przed piątkową sesją na posiedzeniu komisji. Na sesji chcieli burmistrzowi Adamowi Fedorowiczowi obniżyć pensję, na co się on nie zgodził, ponieważ sesja nadzwyczajna była z jego inicjatywy (w takim przypadku musi być zatem zgoda inicjatora).
Ostre cięcia i zwolnienia
Plany ostrych cięć przedstawiła skarbnik Agnieszka Górska. Zaprezentowała wykresy (do obejrzenia w fotogalerii) i powiedziała, gdzie będzie mniej pieniędzy w przyszłorocznym budżecie.
-W tym roku zabraknie 3 mln złotych aby wszystko zrealizować – powiedziała skarbnik.
Ratunkiem ma być pożyczka z budżetu państwa. Gmina będzie musiała udowodnić, że mnie wydaje niż „zarabia”. Od przyszłego roku będą cięcia w płacach. Trzeba będzie zwolnić 6 urzędników.
-Wreszcie zrobiliśmy krok, który uratuje budżet gminy, bo przez 20 lat udawaliśmy, że wszystko jest okey – podsuwał prezentację burmistrz Adam Fedorowicz. – Z premedytacją przez wiele lat naciągaliśmy dochody ze sprzedaży nieruchomości wiedząc, że w roku tego nie zrealizujemy – przyznał się burmistrz.
Żądza krwi zaspokojona?
-Zaczynamy dzielić ludzi na lepszych i gorszych. Potrzeba oszczędności, to dla niektórych żądza krwi. Słyszę: „A kiedy urzędnicy dostaną wypowiedzenia?”. To nie wy, a ja będę patrzył ludziom w twarz i wręczał wypowiedzenia i podpisywał obniżki. A w oświacie niektórzy zarobią tylko kilkadziesiąt złotych mniej - stwierdził burmistrz Adam Fedorowicz, wypominając radnym, że nad nauczycielami rozwinęli parasol bezpieczeństwa.
-Żaden z radnych nie proponował zmniejszenia ilości etatów czy likwidacji straży miejskiej – powiedział przewodniczący Piotr Mróz.
-Chyba burmistrz ma mnie na myśli, ale ja tylko poprosiłem burmistrza aby określił kiedy dokona zaproponowanych przez siebie cięć, bo z jego obietnicami różnie bywa – ripostował radny opozycyjny Henryk Kłapouch. –Nie jestem za zwalnianiem ludzi. Niektórzy powinni w tej sytuacji po prostu zarabiać mniej – dodał radny.
Pensja burmistrza a stan zawałowy
-Pokazał pan od kogo zacznie oszczędzać: nie od siebie, a od mieszkańców! – zauważył radny Paweł Bucyk. –To co w programie naprawczym, to zbyt mało – podsumował radny opozycyjny.
-Uważam, że największe „zasługi” dla tej krytycznej sytuacji finansowej ma zarząd, bo to on doprowadził do tej sytuacji. Mieszkańcom podnieśliście podatki. A czy gdyby burmistrz zarabiał 9 tysięcy zł to byłoby źle?! – pytał burmistrza Henryk Kłapouch. – Gmina jest nad przepaścią, jest w stanie zawałowym – podsumował radny Henryk Kłapouch.
Kto przygotował program naprawczy
Projekt oszczędności opracowała na zlecenie gminy (za ok. 20 tys. zł) firma Curulis z Poznania.
-Mówimy o oszczędzaniu, a zleciliśmy zewnętrznej firmie przygotowanie programu za 20 tysięcy złotych. Plan jest pana autorstwa, bo to pan dawał wytyczne i przekazywał informacje - mówił do burmistrza radny Paweł Bucyk.
-To była teza radnego, na którą sobie sam odpowiedział – odparł burmistrz.
Każda zmiana w programie to kolejne wydane 1200 zł.
Zagrożenia a szklana kula
-Pani skarbnik mówiła niedawno, że w budżecie zabraknie 2,8 mln złotych. Kilka dni temu było to już 7,8 miliona złotych. Dziś słyszymy o 8,3 mln zł. Czy ta ostatnia liczba zagwarantuje nam stabilność? – pytał radny Paweł Bucyk.
-Myślę, że w tej kwocie 8, 23 mln zł powinniśmy się zmieścić. Nie mam jednak szklanej kuli i nie wiem co będzie – odpowiedziała skarbnik Agnieszka Górska.
Po tym stwierdzeniu Piotr Mróz zarządził głosowanie: 9 radnych było z przyjęciem programu, 4 było przeciw, a 2 się wstrzymało. Kto jak głosował w fotogalerii.
Wszystko teraz zależy od tego, czy budżet państwa zechce na takich warunkach udzielić gminie gwarancji na ponad 8 mln zł, gdy nie chciały tego wcześniej uczynić banki.
Napisz komentarz
Komentarze